Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zdjąćzaparowanychbinokli,gdydłoniewięznąwwielkich
jednopalcowychrękawicach.
Dzieńdobry,panieinżynierzemówidoniegoPająk,
itoonpierwszyodgaduje,czemuprzybyszstoitakjakoś
sztywnoaniepewnie;podchodziwięc,ujmujegozałokieć
ijakciuciubabkęprowadzinakrzesło.Czymmożemy
służyćpanuinżynierowi?
WszyscywmieścietakpanaPękalętytułują,choćcałe
jegowykształcenietoczteryklasypowszechniaka
iterminumajstra,noaleprzecieżjakośtrzebaokazać
szacuneknajbogatszemuobywatelowiSkierniewic,
właścicielowitrzechtartakówifabrykimebli,które
opatrzonenalepką„MartinPekalaWerk”dzieńwdzień
eksportowanekolejądoNiemiec.
MgłaspełzłazeszkiełipanPękalawidzijużobu
policjantów,aonijegooczywyrażającerozpacz.
Znapięciemczekają,copowie,leczsłowaniechcą
przejśćprzezściśniętegardło,zamiastnichdobywasię
nieartykułowanyświst.
Dziubińskiszybkopodajekarafkęwody.Wydatnejabłko
Adamapodskakujewrytmłykówipochwilizaczynają
piąteprzezdziesiąterozumieć.
Panieinżynierze,alektokogo?spytałPająk.
OnpowtórzyłPękala,tępymwzrokiemwpatrując
sięwpomalowanenaczerwonodeskipodłogi.Ten
bydlakmojącórkę.Zamordował.
Policjancidoskonalewiedzieli,kogookreśliłtym
mianem.Jakulałpasowałodoichdawnegoszefa,Juliana
Filipowicza,osławionegoParagrafa,którynosił
ówpseudonimniezpowoduznajomościkodeksu,lecz
dlategożegłównymnarzędziemwjegopracybyłatak
przezpolicjantównazywanameblowasprężyna
zkółkiemzębatymnakońcu,służącadozmiękczania
przesłuchiwanych.
Zbudziłymnienadranemkrzykizichmieszkania.
Wołała:ojciec,napomoc,napomoc!Więczłapałem