Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Wiem,wszystkowiem–panTanroześmiałsię
donośnie.
–Wiepan?Alecodokładniepanwie?–Xiaohong
szerokootwarłaoczy.
–GrałaśzpanemMawmahjonga?
–Tak,grałam.
–Dokładniewiem,oczymrozmawialiście.
SerceQianXiaohongpodskoczyło.
–Powiemcijużprawdę,Xiaohong,tobyłmójpomysł
imuszęcięterazszczerzeprzeprosić.Ufamcijuż
całkowicie.
Awięctotak.Xiaohongpoczuła,żezalewająfala
smutkuipokrzywdzenia.Obojętniepowiedziała:
–Alejajużpanunieufam,panieTan.Powodzenia
winteresach.
4
–Dzieńdobry,szukaciepracowników,tak?
PoscenieupanaTanaXiaohongbezzwłoki
pospieszyładorestauracjiPełniaSzczęścia.Szefowąbyła
kobietawwiekutrzydziestukilkulat,którejmakijaż
wyglądałtak,jakbynatwarzymiaławarstwęwapna,brwi
ioczywyrysowanekawałkiemwęgla,anaustach
rozmazanąświńskąkrew.Wuszachmiałaokrągłe
kolczykiwielkościuchwytówdoprzytrzymywaniasię
wautobusie.Xiaohongpomyślała,żewystarczyjeden
uśmiech,awtejszpachlipojawisiępęknięcieiwapno