Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pogardliwychdodatków.Codożaków,ciklęli.Byłtoich
dzień,ichwłasnauroczystośćbłaznów,ichsaturnalia,
dorocznyodpustpisarczykówistudentów.Nie
mabezeceństwa,któretegodnianienależałobysię
im
deiure
,inieli​czyłosiędorze​czyświę​tych.Abyłyprzy
tymwtłumiekumoszkicosięzowie:Szymona
Quatrelivre,AgnieszkaGadine,BobinaPiedebou.
Coulicha!Niewolnojużbyłonawetnakląćsobiedosyta
ipoturbowaćzlekkaimięPanaBoganadaremno,wdniu
takpięknymiwtakdobranymtowarzystwiesług
Kościołaimiejskichpanienek?Toinieżałowanosobie
językatak,pośródnieustającegowrzaskuwyrywające
sięzustpalestrantówiuczniówbluźnierstwa
ipotworności,głosytymzuchwalsze,żejeprzezcałyrok
nawodzytrzymałaobawagorącegożelazaŚwiętego
Ludwika,tworzyłyrzeczywiścieprzerażającyharmider.
BiednyLudwikŚwięty!Itakietourągowiskosprawiano
muwewłasnymjegoPałacuSprawiedliwości!Każdy
krzykaczwziąłnakiełjednązosóbnowoprzybyłych,
jakąśsutannę,toczarną,toczerwoną,toszarą,białąlub
fioletową.JoannesFrollodeMolendino,on,ztytułubrata
archidiakona,porwałsięzapamiętalenakolor
karmazynowyiwlepiwszybezczelniewzrokwkardynała,
śpie​wałnaza​bój:
Cappare​pletamero!
[13]
Wszystkieteszczegóły,któretupodajemybezosłon,
kumoralnemuzbudowaniuczytelnika,splatałysię
dotegostopniawjedenogólnyhałasirumor,żetraciły
całkiemcharakterpojedynczychrumieńców,zanim
doleciałynahonorowąestradę;zresztąniewieleone
dotknęłybykardynała,bowiemtegodniaswobodyleżały
wtradycjiobyczajowej.Miałonprzytymiobliczejego
wyraźnietomówiłocałkieminnykłopotnagłowie,który
szedłwjegotropyiktórytużzanimwpakowałsięzaraz
natry​bunę:byłatoam​ba​sadaFlan​drii.