Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mielizasznurowaneusta.Chybawtensposób
próbowaliwyrazićwspółczucie.Mężczyźniniepotrafią
rozmawiaćoemocjach.Zresztą,comoglimiwtamtej
chwilipowiedzieć?Trzymajsię?Wszystkobędzie
dobrze?Bezsensu.
Nierazwyobrażałemsobiewypadkikomunikacyjne.
Nastołachkolegówchirurgówwidziałemwpływ
prędkościnaciałoczłowieka.Żadnainnawielkość
zycznaniematakdestrukcyjnychskutków.Ichyba
nawetodetchnąłemzulgą,niewidzącHaniwewnątrz
wraku.
Odealimniedoprosektorium.Tobyłozawielejak
namojesiły.Osunąłemsiępoddrzwiamikostnicy,
rysującpaznokciamimetal.Krewspłynęła
mipoopuszkach.Nadrzwiachzostawiłemdziesięć
odbitychpalców.
Odwiezionomnienaoddział.Któraśzpielęgniarek
zaaplikowamizastrzyk.Prawdopodobniediazepam,
choćmiałemnadzieję,żetochlorekpotasu.Ponim
najszybciejustajepracaserca,człowiekzasypiaszybko
inazawsze.
Niestety,kolejnegodniasięobudziłem.
***
Iteraz,dziesięćlatpóźniej,równieżsięobudziłem.
Iznowuprysznicmiałprzyjśćmizodsieczą.Historia
zatoczyłakoło.
Zakręciłemwodę.Zadrżałem,ujrzawszywlustrze
obcegoczłowiekazposiwiałymi,mocnoprzerzedzonymi