Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
milczące.Obiewczarnychsukniach,zramionamisplecionymiponiżej
biustu.Nieprzeniknione.
–Weźnóż–powiedziałasiostraipodałamirzeźnickitasak.
Nabrałempodejrzeń,żeone–kobiety,oczekują,
żeja–mężczyzna,pójdędokuchniztasakiemibędęrobił
tocoM.Cokolwiektobyło?Czyli:mężczyźniwkuchnibawiąsię
bronią,akobietywbezpiecznejodległościstrojąsmutneminy.
Przezchwilęzapragnąłemzmienićpłeć.
Ambicjajednakniepozwoliłamiuciec,mimożekażdacząstka
mojejnaturypodpowiadała,żepowinienem.Trawersującsięzpokoju
dopokoju,iwymachującnawszelkiwypadektasakiem,dotarłem
dokuchni,gdziezastałemMstojącegonakredensie,zkolbąwciśniętą
międzybarkapoliczek.
–Przygniećgokantem–powiedział.
–Kogo?
Alenieodpowiedział,tylkobłyskawiczniezłamałlufę,wcisnął
śrutistrzeliłwdół,międzyswojenogi.Szczur,któregoczerwony
ogonwystawałzzaszafki,wył,trafionykawałkiemgorącegoołowiu.
Bardzomnietowyciezaskoczyło,bonigdynieprzypuszczałem,
żeszczurypotrafiąwydawaćtakiedźwięki.Wyłprzeraźliwie,niejak
zwierzę,tylkojakćwiartowanyczłowiek.Docisnąłemszafkę,
wwynikuczegowyłjeszczeżałośniej.Ogonmiotałsięwewszystkie
strony,histerycznie.Przydepnąłemgonogąiodrąbałemtasakiem.
Szczurzapiszczałwysoko.
Kiedywynosiliśmyzwłokinałopacie,siostrazmatkąnadalstały
naschodach,inawetjednościęgnoichtwarzyniewskazywało,
żestałosięcośważnego.Ogonchwyciłemkombinerkami,kapała
zniegokrew,wkolorzewodyzsokiem.
Pamiętamgodzinyprzedświtem,kiedybyłemtakzmęczony,
żebyłomiwszystkojedno.Mmówił,bardziejdosiebieniżdomnie,
aja,trzymająctwarzwdłoniach,słuchałemsamegogłosu.Mówienie
generalniebyłotym,corobiliśmywówczasnajlepiej.Albościślej
–byłojedynym,corobiliśmy.(Teoretycznie–studiowaliśmy.Ale