Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
6
DariuszMuszer
Chiny
Chińszczyzna
MoipierwsiChińczycy
PorazpierwszyzobaczyłemprawdziwychChińczykównażywow1992roku,kie-
dypracowałemuRudigerananocnązmianęjakotaksówkarz.AdziałosiętowHa-
nowerze,stolicyKrainyDolnychSaksończyków,gdziepodkonieczimnejwojnywy-
wiezionomnienaroboty.
Grubopopółnocysiedziałemwmercedesie190EnapostojuLahe,położonym
napółnocno-wschodnichobrzeżachmiasta,iczekałemnaklientów.Napętlętrójki
przyjechałtramwaj,wysiadłokilkaosób,leczniktniekwapiłsiędoskorzystania
zmoichusług.Ludzierozeszlisiędoswoichsprawiokolicanapowrótpogrążyłasię
wnocnejciszy.Jużmiałemprzystąpićdodalszegośledzeniawroga:czytaniaBHan-
noverscheAllgemeineZeitung”(BHAZ”),miejscowegocodziennika,któryzupo-
dobaniemzajmowałsięregularnymdonoszeniemodomniemanychifaktycznych
przestępstwachdokonanychprzezobcokrajowców,gdyniespodziewanieotworzy-
łosiętrojedrzwiczekmojegomobilnegomiejscapracy.Wsiadłoczterech.Ichrysy
zdradzały,żepochodzilizinnegoświata.Ten,coulokowałsięzprzodu,nienawią-
zująckontaktuwzrokowego,pokazałmiwyrwanąznotesukartkę,naktórejwidniał
adresnapisanydrukowanymiliterami.Kiwnąłemgłowąnaznak,żewiem,ococho-
dzi,izapuściłemsilnik.Siedemnaściekilometrówpóźniejzatrzymałemsięwpew-
nejwiosceprzedbudynkiempodświetlonejbladymneonemrestauracjichińskiej.
Siedzącyobokzapłaciłzakurs,niedającanigroszanapiwku,iwysiadłbezsłowa.
Nawetniezauważyłem,kiedypozostalipasażerowieopuścilitaksówkę.Zrobilito
bezszelestnie.Zpochylonymigłowamipodążyligęsiegowkierunkubocznejfurtki,
otworzyliiwessałaichciemność.
Wnastępnychlatachjeszczekilkakrotniewoziłemwnocymoichprawdziwych
Chińczykówpodtensamadres.Zawszeomniejwięcejtejsamejporze.Nigdynie
wymieniliśmymiędzysobąanijednegospojrzeniaianijednegosłowa.Procedura
wsiadaniapozostawałaniezmienna:wynurzalisięznienacka,jakbyzinnegowy-
miaruwskakiwaliwmojąrzeczywistość,zajmowalimiejscawtaryfie,tenzprzodu
pokazywałmikartkęijechaliśmy.Niezdołałemustalić,czybyłatostaletasama
czwórka,czymożeskładekipyulegałzmianie.Rozróżnianiechińskichtwarzynie
należałowtedydomoichsilnychstron.Niesądzę,żebynocnipasażerowiemieliod-
miennypoglądcodomojejosoby.Zpewnościąbyłemdlanichtakąsamąplamąnie-
zrozumiałychpikseliwypełniającychprzestrzeńjakonidlamnie.
Kiedykilkalatpóźniejrzuciłemtaksówkarstwoizająłemsięsprzedażąubez-
pieczeńnażycieorazszwajcarskiegozłota,przeczytałempewnegodniawBHAZ”,
żepolicjaurządziłaobławęwmiejscowości,doktórejjeździłemzmoimiprawdzi-
wymiChińczykami.Padłarównieżznajomaminazwarestauracji.Dokotławogro-
dowejaltaniewpadłytrzydzieściczteryosoby,trzemudałosięuciecdopobliskiego
lasuibyłynadalposzukiwane.Sporządzającynotatkędziennikarzpozwoliłsobie
namomentprofetyczny:Bwszyscyzatrzymaniznajdąsięwkrótcewdomu”.
Jednegozbiegaudałosięzłapaćnastępnegodnia,ciałapozostałychznaleziono
kilkatygodnipóźniejwśrodkulasu.Zagadkakultkwiącychwichgłowachniezo-
stałarozwiązana.Podejrzewanochińskiebandy,aleunikanonazwytriady.
33(3/2020)