Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zamówienie.Wiedziałam,żePhilipzrobiłtospecjalnie.
WrazzNolanemuwielbialisięnademnąpastwić,choć
tenpierwszyzbliźniakówbardziejniżdrugiawręcz
kochali,kiedyrobiłatoichmatka.
Odegnałammyśliomojejokropnejrodzinceijaknaj-
lepiejstarałamsięwyminąćludzinazatłoczonymchod-
niku.WNowymJorkuruchpieszychbyłchybagorszy
niżwChinach,aprzynajmniejjataktoodbierałam.By-
łamledwiedwieprzeczniceodpracowni,kiedyzdarzył
sięwypadek.Jakiśidiotazajechałmidrogę,gdypróbo-
wałamwyhamowaćprzedpasami.Zustwyrwałmisię
piskliwykrzyk,alewąrękązłapałamdeskę,coniebyło
łatwe,boznajdowałasięwniejjużtorbazmateriałem.
Piorunowałamwzrokiempojazd,starającsiędostrzeckre-
tyna,którynimkierował,jednakszybybyłytakciemne,
żeniczegoniebyłowidać.
Tochybajakieśżartywarknęłamomijającsamo-
chód.
Nagleześrodkawysiadłmężczyzna,rzuciłokiemna
swojewścieklepomarańczowecacko,poprawiłnanosie
okularypilotki,poczymruszyłdopobliskiegoapartamen-
towca.Zregułyumiałampanowaćnadmoimwybucho-
wymtemperamentem,jednakdziśniebyłmójszczęśliwy
dzień,mojeopanowaniewyleciałoprzezoknojużwpo-
łudnie,terazdochodziłatrzecia,ajamiałamochotędać
ujściewściekłości.Niewielemyśląc,zamachnęłamsięirzu-
ciłamwprzedniąszybęmoimniedopitymsmoothie.Ulgi,
10