Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Europy,gdynieruchomośćniewoliigwałtuwcielonabyła
wpotężne,przeznikogoniezaczepione,przezwszystkich
bojaźliwieszanowanesiłyrosyjskąipruskącóżmogło
urzeczywistnićwyobraźnię,wypełnićświatpragnień,
wyzwolićPolskęiPolakauczynićczłowiekiem,jeślinie
wojna?[...]
Wychodziłemwłaśniewpołudniowychgodzinach,
wewtorek9lutego,wrazztłumemcodziennymspod
wiaduktustacyjnegonaZoologischerGarten,gdy
roznosicielegazetzaczęliwywoływaćnadzwyczajny
dodatek„Lokal-Anzeigera”ataktorpedowców
japońskichnapancernikirosyjskie,stojącewPortArthur,
początekwojny.Patrzyłemnaludziwokołomnie.
Śledziłembacznietwarze,zwracałemsięzmilczącym
zapytaniem:czyzdająsobiesprawęznowejepoki
historii,którazaczynasięodtejchwili?Ikonstatowałem
zaraz,mamprzedsobą,tujakwinnychstolicach,
plemionakramarzy,mierzącepieniądzemdobroizło,
kalkulującezyskiemczystratąfirmyprzyszłośćludzkości.
Wtakichchwilachjaktawzbierałowemniepoczucie
wyższościwewnętrznej:otojestemniewolnikzagubiony
wtympotężnymmieście,wgniecionykołamiprzez
znienawidzonąprzemoc,wyzutyzpraw,jakiemakażdy
szaryprzechodzień,lekceważonyimijanyprzezsiły,
władająceświatem;tymczasemjajedenwłaśnie,wśród
wszystkichtutajnaokoło,wieminiosęwsobiepewność,
rozumiemzwężającesiękręgilosów,czuję,cojutro
przynosiiznamwyrokiruchuizmiany,wyroki
wszechmocyboskiej,nieznającejzastojuispokoju.
Wczesnąwiosną1904opuszczałemBerlin.Zdrowie
mojeniewytrzymywałojużpróbywielkichmiast.
Wstolicypruskiej,pełnejpospolitegoszychu20ipróżnej
pychy,nieznajdowałemwarunkówpracynaukowej.
Zanadtowrażliwaipłynnamojanaturaniesprostała
pierwszemuzetknięciuztymzimnymitwardym
światem.[1]