Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PedroMoralezaEnqurrioFabricookażesięprawdziwa,copozwoliłoby
mutrochęzarobić.
Pierwsze,copoczuł,otwierającprzegniłedrzwidomuDonAntonia
TramossaGalinoSanchesa,toniewyobrażalnysmródstarych,
gnijącychmateriałówipuchu.Prawdępowiedziawszy,odchwili
przekroczeniagranicCaonadeBahiamłodemuszklarzowi
towarzyszyłynajbardziejporażającezapachy.Ichociaż,jaksię
okazało,wprzedziwnysposóbwszystkotucuchnęło,naulicach,
wsklepach,wteatrze,wkinie,wszpitalach,nawetwkościele,nie
przeszkadzałomuto.Myślał,żetensmródmiałwsobienutę
wspomnień.Wspomnieńnadgniłych,zakurzonych,zamkniętych
wpiwnicy,doktórychmimoobrzydzeniachciałobysiępowrócić.Ten
smródtofragmentprzeszłości,któryciągnąłsięzakażdym
ztutejszychmieszkańcówtaksądził,niewiedział,czybyła
toprawda.Byćmożedlategopierwsze,cosobieprzypomniał,
otwierającdrzwidomuswegowujka,tostary,przerdzewiałytrzepak,
naktórymmatkawieszałapomoczonąprzezniegownocypościel.
Rzeczwstydliwa,jednakwcalenietakobrzydliwa,jakmogłobysię
polatachwydawać.
Przekraczającprógdomuwujka,zauważył,żeskrzypiącedrzwi
itrzeszczącedeskipodłogowetojedynedźwięki,jakiedałosię
tuusłyszeć.Pozatymwdomostwiepanowałacisza.Przechadzającsię
zawiłymi,przyciemnionymikorytarzami,przepełnionymi
niewysprzątanymipajęczynami,rozglądającsiępokolejnychpokojach,
zamiastDonAntoniaTramossaGalinoSanchesa,Markonapotykał
coraztowiększestertystarychksiąg.Zamiłowaniejegowujka
dowszelkiegorodzajuksiążek,pism,ulotekznanebyłooddawna.
Wtamtychczasach,zgniłychczasach,byłotocośniespotykanego.
Wydawaćbysięmogło,żeDonAntonioTramossoGalinoSanches
przechowujeusiebiewszystkieksiążkiipisma,jakiemożnabyło
spotkaćwCaonadeBahia.Setki,możenawettysiącetytułów,
wnajróżniejszych,nawetnajdziwniejszychjęzykach,walałysię
wszędzie,odpodłogiposufit.Wkażdymzakamarkumożnabyło
znaleźćwciśniętągazetęlubniedużąksiążeczkę.Wszędziebyłytylko