Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mówić,żeNIC.–Mówizpodobnymakcentemjak
Killian.
Luciana,smukłabrunetkaopięknej,ciemnejkarnacji
iolśniewającychszarychtęczówkach,odsuwasięode
mnie,agrymasstrachuwykrzywiajejtwarz.
–Sprowadziłananasklęskę.
Klęskę
Czytoprawda?Niemożliwe.Poprostuniemożliwe.
SpoglądamnaKilliana.Mójświeżoupieczonymąż
rwiewłosyzgłowy.
Nadziejaspadaznajwyższegoszczytuwbezdenną
przepaść.
–Wyjść–warczyShamusnaRT.–Natychmiast.
CzwórkaRobotnikówwycofujesiębezsłowa.
Zastygam.Generałwyrównałszanse.Dwoje
nadwoje.Niezbytmądreposunięciejaknarzekomo
zaprawionegowbojużołnierza.Chybażezrobiłto,aby
pozbyćsięświadków
Chcęosłonićmężawłasnymciałem.Zaciskamzęby,
szykującsięnaból.Trzask!Ramięwyskakujezestawu
–amożezpowrotemdoniegowskakuje?Powietrze
uciekazpłuc.Alebyłowarto!Bowkońcumogęsię
ruszyć.CzołgamsiędoKilliana,zkażdympokonanym
centymetremdokładającopałudobuchającegoognia
swojejagonii.
Niemogęsięzatrzymać!–dudnimiwgłowie.Nie
WOLNOmitegozrobić.
Napędzamniedeterminacja.Gdybytylkododała
miskrzydeł
–Zabić.Trzebazabić.–Killianzatraciłsię
wewłasnymświecie.