Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
krzyk:człowieknatorze.Potemwizg,spadającezgórywalizki,
takciężkie,żetrzebasiębyłoobudzić.Oddzieckamiałemztym
problemiczęstośniłemjeszcze,chociażwidzianomniejużwszkole
lubczęściejpozanią,minęławięcchwila,zanimusłyszałemdzwonek
telefonu.Pierwszapróbasięgnięciaposłuchawkęniemogłasię
powieść,wdrugiejprzynajmniejotworzyłemoczy.
Nieobudziłem?Mamywspólnychznajomych.Och,mógłbym
długowyliczać.Proszęmiwierzyć,niezajmędużoczasu.Nie,proszę
sięnieobawiać,nicniesprzedaję.Przeciwnie,przynoszępieniądze.
Przepraszam,żetakpospieszam...Zatrzygodziny?Będęakuratnie.
Takiemniejwięcejgadanie,dotegocienkigłosik.Dlaczego
więcchory,zpotwornymbólemgłowyiświadomością,żeodtrzech
dninienapisałemchoćbytrzechzdań,zdecydowałemsięgoprzyjąć?
Czyspodobałomisięnapomknienieopieniądzach,brzmiące
jakniebiańskamuzyka?Jeślisięczegośobawiałem,tonietylestraty
czasu,cobanału,poktórymkuracjatrudnairujnującawątrobę.
Gdybymjednakwiedział,comnieczeka...Nie,prawdęmówiąc,
niewiem,cobymwtedyzrobił.
Byłojużwidno,kiedypociągprzybyłtam,gdziemiałprzybyć.Zadnia
wyglądałgorzej,boodartyzksiężycowejpoświatyokazałsięskładem
towarowym,itoniepierwszejczystości.Skądwięcsalonkawśród
nędzniewyglądającychwagonów?Można,anawettrzebawykluczyć
pomyłkę,bokolejarzetakbardzosięniemylą.Pozostawaławyższa
konieczność,czylipotrzebaszybkiegoprzewiezieniadostojnika.
Jeślistarszypanmógłbyćpremierem,totymbardziejministremkolei,
atakwysokiestanowiskotłumaczyłowiele.Dlaczegojednakpociąg
niestanąłnadworcuiniewitaligowyprężeniurzędnicykolejowi?
Nietylkoniebyłtodworzec,alenawetpodrzędnastacyjka,awiele
wskazywałonafabrycznąbocznicę,bowszędziemagazyny
zczerwonejcegłyistertyzrolowanejbawełny,aprzedewszystkimlas
kominów,którezdawałysięsięgaćnieba.Jeśliwięcwagony
przywiozłybawełnęzegzotycznegokraju,towsalonceniesiedział
minister,leczprzemysłowiecosobiściedopatrującywświecieinteresu,
aterazpowracającydodomuznajbliższymi,zktóryminiechciałsię
rozstawać.Dobrze,żemaszynistaznałsięnarzeczyiwnocy
nieżałowałpary,bozdalekanadchodziłydużekłębiastechmury,