Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
urodzeniazajmowałważnestanowiskowpaństwiedzięki
wyjątkowymzdolnościom.
Chociażministerzeswymiurzędnikamiznajdowałsię
naczelesztabowejkolumnyiniemieszałsiędojej
ruchów,niemożnajednaktwierdzić,ażebyniewiedział,
cosiędziejepozanim.Cogodzinę,niekiedycopół
godziny,dolektykidostojnikazbliżałsiętoniższy
kapłan,zwyczajny„sługaboży”,tożołnierzmaruder,
toprzekupieńalboniewolnik,którynibyobojętnie
przechodzącobokcichegoorszakuministra,rzucałjakieś
słówko.SłówkotozaśPentuerniekiedyzapisywał,ale
najczęściejpamiętał,bopamięćmiałnadzwyczajną.
Natedrobnostkiniktniezważałwzgiełkliwymtłumie
sztabowców.Oficerowieci,wielcypanicze,zanadtobyli
zajęcibieganiem,hałaśliwąrozmowąlubśpiewem,ażeby
mielipatrzeć,ktozbliżasiędoministra;tymwięcej
żewciążmnóstwoludzisnułosięwzdłuższosy.
PiętnastegoMisorisztabnastępcytronu,wrazzjego
dostojnościąministrem,przepędziłnocpodgołymniebem
wodległościjednejmiliodpułkówustawiającychsięjuż
dobojuwpoprzekszosy,zamiastemPi-Bailos.
Przedpierwszązrana,któraodpowiadanaszej
godzinieszóstej,wzgórzapustynneprzybrałykolor
fioletowy.Spozanichwychyliłosięsłońce.ZiemięGosen
zalałaróżowość,amiasteczka,świątynie,pałace
magnatówilepiankichłopówwyglądałyjakiskry
ipłomienie,wjednejchwilizapalonewśródzieloności.
Niebawemzachodnihoryzontoblałabarwazłota.
Izdawałosię,żezielonośćziemiGosenrozpływasię
wzłocie,aniezliczonekanały,zamiastwody,toczą
roztopionesrebro.Alewzgórzapustynizrobiłysięjeszcze
mocniejfioletowymi,rzucającdługiecienienapiaski
iczarnośćnarośliny.
Strażestojącewzdłuższosydoskonalemogływidzieć
wysadzonepalmamipolazakanałem.Najednychzielenił
sięlen,pszenica,koniczyna,nainnychzłociłsię
dojrzewającyjęczmieńdrugiegoposiewu.Jednocześnie
zchat,ukrytychmiędzydrzewami,zaczęliwychodzić
dorobotyrolnicy,ludzienadzy,barwymiedzianej,którzy