Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁCZWARTY
Następcatronuijegotowarzyszbieglizćwierć
godzinyposkalistymgrzbieciewzgórza,corazbliżej
słysząctrąbki,którewciążgwałtowniejigwałtowniej
wygrywałyalarm.Nareszcieznaleźlisięwmiejscu,skąd
możnabyłoogarnąćwzrokiemcałąokolicę.
Nalewociągnęłasięszosa,zaktórądokładniebyło
widaćmiastoPi-Bailos,stojącezanimpułkinastępcy
tronuiogromnytumanpyłu,któryunosiłsięnad
nacierającymzewschoduprzeciwnikiem.
Naprawoziałszerokiwąwóz,któregośrodkiempułk
greckiciągnąłwojennemachiny.Niedalekoodszosy
wąwóztenzlewałsięzdrugim,szerszym,którywychodził
zgłębipustyni.
Otóżwtympunkciedziałosięcośniezwykłego.Grecy
zmachinamistalibezczynnieniedalekopołączeniaobu
wąwozów;lecznasamympołączeniu,międzyszosą
asztabemnastępcy,wyciągnęłysięczterygęsteszeregi
jakiegośinnegowojska,nibyczterypłotynajeżone
iskrzącymiwłóczniami.
Mimobardzospadzistejdrogiksiążęcwałemzbiegł
doswegooddziału,domiejsca,gdziestałministerwojny
otoczonyoficerami.
–Cosiętudzieje?…–groźniezawołał.–Dlaczego
trąbiciealarm,zamiastmaszerować?…
–Jesteśmyodcięci–rzekłHerhor.
–Kto?…przezkogo?…
–NaszoddziałprzeztrzypułkiNitagera,którewyszły
zpustyni.
–Więctam,bliskoszosy,stoinieprzyjaciel?…
–StoisamniezwyciężonyNitager…
Zdawałosię,żewtejchwilinastępcatronuoszalał.
Skrzywiłymusięusta,oczywyszłyzorbit.Wydobył
mieczipobiegłszydoGreków,krzyknąłchrapliwym
głosem:
–Zamnąnatych,którzynamzastąpilidrogę!…
–Żyjwiecznie,erpatre!…–zawołałPatrokles,również