Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁÓSMY
Książęwróciłdoswojejwillistroskanyiwezwał
Tutmozisa.
–Musiszmnie–rzekłRamzes–nauczyć,jakdostaje
siępieniądze…
–Aha!…–roześmiałsięelegant.–Otojestmądrość,
którejnieucząwnajwyższychszkołachkapłańskich,ale
wktórejjamógłbymzostaćprorokiem…
–Tamwykładają,żebyniepożyczaćpieniędzy
–wtrąciłksiążę.
–Gdybymnielękałsię,ażebywargmoichniesplamiła
bezbożność,powiedziałbym,żeniektórzykapłanimarnują
czas.Biedniludzie,chociażświęci!…Niejedząmięsa,
poprzestająnajednejżoniealbocałkiemunikająkobiet
i–niewiedzą:cotojestpożyczać…Jestemkontent,
Ramzesie–prawiłTutmozis–żetenrodzajmądrości
poznaszprzymoichradach.Jużdziśrozumiesz,jakich
cierpieństajesięźródłembrakpieniędzy.Człowiek
potrzebującypieniędzyniemaapetytu,zrywasięprzez
sen,nakobietypatrzyzezdziwieniem,jakbypytał:
nacoonesą?Wnajchłodniejszejświątynibijąmuognie
dotwarzy,awnajwiększyupał,wśródpustyni,czuje
dreszczchłodu.Patrzyprzedsiebiejakobłąkany,nie
słyszy,codoniegomówią,najczęściejchodzi
wprzekręconejperuce,którejzapomniałnapoić
wonnościami,auspokajasiętylkoprzydzbaniemocnego
wina,itonakrótko.Boledwienieborakodzyskazmysły,
znowuzaczynaczuć,jakbymusięziemiarozstępowała
podnogami.
Widzęto–ciągnąłelegant–potwoimniespokojnym
chodzieibezładnymwyrzucaniurękoma,żewtejchwili
doznajeszrozpaczyzpowodubrakupieniędzy.Wkrótce
jednakdoznaszinnychuczuć,jakgdybycizdjętozpiersi
wielkiegosfinksa.Późniejulegnieszsłodkiemustanowi
zapomnieniaoswoichpoprzednichkłopotach
iteraźniejszychwierzycielach,apotem…
Ach,szczęśliwyRamzesie,czekającięnadzwyczajne