Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zdziedzińca,przezwysokiedrzwi,szłosiędosali
wspartejnadwunastukolumnachtrzypiętrowych.Sala
byładuża,leczzpowodugrubościkolumnwydawałasię
ciasną.Oświetlałydrobneokienkawścianachiduży
prostokątnyotwórwsuficie.Panowałtuchłódicień,
prawiezmrok,któryjednaknieprzeszkadzałwidzieć
żółtychścianisłupówpokrytychkondygnacjami
malowideł.Wgórzeliścieikwiaty,niżejbogowie,jeszcze
niżejludzie,którzynieśliichposągilubskładaliofiary,
amiędzytymigrupamiszeregihieroglifów.Wszystko
tobyłomalowanewyraźnymi,prawieostrymikolorami:
zielonym,czerwonyminiebieskim.
Wtejsali,zwzorzystąposadzkąmozaikową,stali
wciszy,białychszatachibosokapłani,najwyżsi
urzędnicypaństwa,ministerwojnyHerhortudzież
wodzowie:NitageriPatrokles,wezwanidofaraona.
JegoświątobliwośćRamzesXII,jakzwykleprzed
naradą,składałofiarybogomwswojejkaplicy.Ciągnęło
siętodośćdługo.Cochwilęzdalszychkomnatwbiegał
jakiśkapłanalbourzędnik,komunikującwiadomości
oprzebiegunabożeństwa.
Jużpanzłamałpieczęćodkaplicy…Jużmyjeświęte
bóstwo…Jużjeubiera…Jużzamknąłdrzwi…
Natwarzachobecnych,pomimoichdostojeństw,
malowałsięniepokójizgnębienie.TylkoHerhorbył
obojętny,Patroklesniecierpliwy,aNitagerodczasu
doczasumąciłuroczystąciszęswoimpotężnymgłosem.
Zakażdymtaknieprzyzwoitymodezwaniemsięstarego
wodzadworacyporuszalisięnibyspłoszoneowce,
apotemspoglądalinasiebie,jakbymówiąc:
„Togbur,całeżycieuganiasięzabarbarzyńcami,więc
możnamuwybaczyć…”.
Wdalszychkomnatachodezwałsiędźwiękdzwonków
ichrzęstbroni.Dosaliweszłodwomarzędamikilkunastu
gwardzistówwzłotychhełmachinapierśnikach,
zobnażonymimieczami,potemdwaszeregikapłanów,
anareszcieukazałsięfaraon,niesionynatronie,
otoczonyobłokamidymuzkadzielnic.
WładcaEgiptu,RamzesXII,byłtoczłowiekblisko