Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Krugerciągleniespuszczałjejzoczu.
Maszjuż?zapytała,założywszykosmykwłosówzauchem.
Jesteśblondynką!wypaliłpochwiliwahaniaporucznik.
Ajeszczewczoraj…miałaśwłosywkolorze…
Nowłaśnie,wjakimkolorzemiałamwłosywczoraj?
Chyba…brązowe?
Trafiona,zatopiona!
Dlaczegosięprzefarbowałaś?
Aco,niepodobającisię?
Krugerwzruszyłramionami,mruknął,że„owszem,podobająsię”,
iwróciłdopałaszowaniaflaczków.
OczekiwałamtroszkęwięcejentuzjazmuoznajmiłaDagmara
irównieżzajęłasiępysznązupą.
WyglądaszpięknierzuciłKruger,spoglądającnaniąlekko
zakłopotany.Naprawdę.
Zapóźno,liczysiępierwszareakcja.
Nastąpiłacisza,którązachwilęprzerwałokrzykmężczyzny
siedzącegoprzystolikutużprzyoknie.
Szefowo,podkręćradio!
PoleceniezostałowykonaneibarPodKogutkiemwypełniłsię
charakterystycznymgłosemJanaKiepury,któryoznajmiałpełną
piersiąswojąmiłośćdoblondynekibrunetek.
Bógzapłać.
Nazdrowie,Kaziuk!
Kiedysłynnypiosenkarzkończyłostatniąstrofę,zimpetem
otworzyłysiędrzwiwejściowe.Wprogustanąłpostawnywąsaty
brunetwszarymprochowcu.Rozejrzałsięwokoło,skinąłgłową
doprzechodzącejwłaśnieobokkelnerkiipodszedłdokontuaru.
Ściszto,Zocha,inalejmipięćdziesiątkęmruknął
dokorpulentnejtlenionejblondynkipoczterdziestce,którazawzięcie