Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Krugerciągleniespuszczałjejzoczu.
–Maszjuż?–zapytała,założywszykosmykwłosówzauchem.
–Jesteśblondynką!–wypaliłpochwiliwahaniaporucznik.
–Ajeszczewczoraj…miałaśwłosywkolorze…
–Nowłaśnie,wjakimkolorzemiałamwłosywczoraj?
–Chyba…brązowe?
–Trafiona,zatopiona!
–Dlaczegosięprzefarbowałaś?
–Aco,niepodobającisię?
Krugerwzruszyłramionami,mruknął,że„owszem,podobająsię”,
iwróciłdopałaszowaniaflaczków.
–Oczekiwałamtroszkęwięcejentuzjazmu–oznajmiłaDagmara
irównieżzajęłasiępysznązupą.
–Wyglądaszpięknie–rzuciłKruger,spoglądającnaniąlekko
zakłopotany.–Naprawdę.
–Zapóźno,liczysiępierwszareakcja.
Nastąpiłacisza,którązachwilęprzerwałokrzykmężczyzny
siedzącegoprzystolikutużprzyoknie.
–Szefowo,podkręćradio!
PoleceniezostałowykonaneibarPodKogutkiemwypełniłsię
charakterystycznymgłosemJanaKiepury,któryoznajmiałpełną
piersiąswojąmiłośćdoblondynekibrunetek.
–Bógzapłać.
–Nazdrowie,Kaziuk!
Kiedysłynnypiosenkarzkończyłostatniąstrofę,zimpetem
otworzyłysiędrzwiwejściowe.Wprogustanąłpostawnywąsaty
brunetwszarymprochowcu.Rozejrzałsięwokoło,skinąłgłową
doprzechodzącejwłaśnieobokkelnerkiipodszedłdokontuaru.
–Ściszto,Zocha,inalejmipięćdziesiątkę–mruknął
dokorpulentnejtlenionejblondynkipoczterdziestce,którazawzięcie