Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gdyukłoniłemsięprzystoliku–mamdopanaprośbę.Zabrakło
mikarteknamasło,mamnatomiastdużoodcinkówtłuszczowych.Czy
niemożnabyłobyotrzymaćzaniemasło?–Niestety,łaskawapani
–uśmiechnąłemsięprzepraszająco–niewolnonamtegoczynić.
Kuchnianieprzyjmujeodnaszamówieńbezwłaściwychkartek.–Nie
muszęjeśćmasła–szepnęładziewczynkaizarumieniłasię.
–Wystarczymarmolada.–Musiszjeśćmasło–powiedziałastanowczo
pani–niewidzępowodu,dlaktóregomaszbyćwojennym,
skrofulicznymdzieckiem.Nieżyczęsobie,żebytawojnazostawiła
natobieślady,żebyścierpiałapotemcałeżycie.–Spojrzałem
nadziewczynkępokoleżeńsku,dającjejdozrozumienia,żepojmuję
jejzakłopotanie,wywołanenagminnymnietaktemosóbstarszych,
niewiedzących,iżpewnychrozmównieprowadzisięprzyobcych,
młodychkelnerach.Byłabardzoładna.Otóżto–pomyślałem
iwestchnąłem–gdybybyłaotrzylatastarsza...Cozadziwazniej
wyrośnie.Alejużniedlamnie.Tadrugawarstwamychmyślimusiała
jakośdoniejdotrzeć,gdyżspojrzałanamnieprzeciągle,zdość
bezrozumnymzainteresowaniemizarumieniłasięjeszczemocniej.
–Spróbujęcośzrobić,szanownapani–powiedziałemtonem,który
miałznaczyć,żegdychodziodzieci,jestemskłonnydonajdalszych
poświęceń.–Proszęmidaćswojąkartkętłuszczową.–Jestpanbardzo
miły–powiedziałastarszadamaiwręczyłaminietkniętąkartę
nabieżącymiesiąc.–Niejesteśwstaniepojąć–zwróciłasiędość
kłótliwiedodziewczynki–żebraknawettegonamiastkowegomasła
powodujeworganizmiejakąśawitaminozęczycośtakiego.–Dobyłem
nożyczekzkieszeniiciąłemspokojniekartęwzdłużiwszerz,
trzymającjąwysoko,sporopowyżejgłowyitaknanicniezwracającej
uwagi,zatokowanejdamy;przywyciętychbezprzeszkód
osiemdziesięciugramachuznałem,żenienależyprzesadzać,złożyłem
kartęizwróciłemdamie.Wzięłająbezjednegospojrzeniaiwrzuciła
dotorebki.Vesselypatrzyłnamniezdrugiegokońcasalibezsympatii,