Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Niedanemibyłosiędowiedzieć,coMeghanTrainorrobiła
zMarvinemGaye’em,bokiedytylkozaczęłaśpiewać,wyciągnęłam
słuchawkizuszu.Gdyjużniemalcałkowiciestraciłamnadzieję,
żesamolotkiedykolwiekprzestaniekołować,wreszciesięzatrzymał.
Ludziewokółmniepoderwalisięzmiejsc,jakbyktoś
imzakomunikował,żenapokładziejestbomba.Samanajchętniej
uciekłabymstądjaknajszybciej.Taciasnota,tentłokiszkrab
wydzierającysiędwarzędyzamnąkompletniewyprowadziłymnie
zrównowagi.ChowająciPodadokieszenikurtki,poczułamwpalcach
mrowieniezekscytacji.Iniemalwtymsamymmomencieobiecałam
sobieprzynajbliższejokazjizapytaćParkera,comuprzyszło
dogłowy,żebymiprzesłaćplaylistę.Adele?SamSmith?
EdSheeran?Czywyglądamjakktoś,ktopotrzebujeposklejaćswoje
złamanesercezapomocąckliwejmuzyki?Piosenkiwstylugirlpower,
którepojawiałysięmiędzynimi,niestetynieuratowałysytuacji.
Agdziestaredobreklasyki?Kultowekawałki,którebawiłycałe
pokolenia?
Jakiśnastolatekprzepchnąłsięobokmniewwąskimprzejściu.
Zjegoogromnychsłuchawekdobiegałydźwiękihip-hopu,które
wszyscymogliusłyszeć.Jęknęłamwduchu.Najwyraźniejurodziłam
sięwniewłaściwymstuleciu.
Zmierzajączainnymipasażeramidowyjścia,niosłamprzedsobą
wypchanątorbęniczymtarczę.Kiedywkońcudotarłam
dotaśmociągu,żebyodebraćswójbagaż,mójtelefonzdążyłjużtrzy
razyzawibrować.JednawiadomośćprzyszłaodParkeraaleuznałam,
żemuzycznąporażkąwpełnizasłużyłsobienazignorowanie
adwiepozostałenapisałaFaye,któramiałaodebraćmniezlotniska.
Jużczekałaprzedwejściem.Wystukałamszybkąodpowiedź
ischowałamtelefon.
Gdytaśmociągwhalibagażowejruszył,zdjęłamdżinsowąkurtkę
iprzewiesiłamprzeztorbę.Wsamolociebyłomichłodno,aletutaj
letniasukienkabezrękawkówibrązowekowbojkizupełnie
wystarczały,zwłaszczażenazewnątrzbyłojeszczecieplejniżwhali
lotniskowej.Jużprawiezapomniałam,jakieupałypanująlatem