Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Jasne,jaktylkobędziemyjużwolne,samaprzypilnu-
ję,żebytozrobiła–obiecałaipoczułanieprzyjemneukłucie
wżołądku.Obawiałasię,żetojednaztychobietnic,których
niebyławstaniedotrzymać.
–Bawciesiędobrze!
Rozłączyłasię,zanimzdążyłpowiedziećcośjeszcze.
Napięcieuszłoniecozcałejczwórki.
–Dobrarobota–pochwaliłająJulia.
–Oncośpodejrzewa.Jestnatozabystry…
–Wyluzuj,naraziekupiłaśnamkilkagodzin.–Paulina
odpaliłakolejnegopapierosaizaciągnęłasięmocno.
–Jakieśnowewiadomości?–Romapodświetliłaekran
swojegotelefonu,zachęcającpozostałeprzyjaciółki,abyzro-
biłytosamo.
–Cisza.
–Umnietosamo.
–Cholera…–syknęłaPaulina.
–Icoteraz?–głośnozastanawiałasięAga.
Niemusiaładodawaćnicwięcej,byłaprzekonana,że
wszystkiemyślałydokładnieotymsamym.Co,jeśliwciągu
najbliższychkilkugodzinjejnieznajdą?Policjarozpoczęła
jużposzukiwania,ale–zcałymszacunkiem–nieliczyłaby,
żehiszpańscypolicjancipotraktowalizaginięcieKarolinypo-
ważnie;ichprzedstawicieldałtegopełnywyrazpodczasprze-
słuchania,wrazzwtórującymmutłumaczemzkonsulatu.
Nasamąmyśl,żebędziemusiałazadzwonićdoŁukasza
ipowiedziećmu,żeniewiedzą,gdziejestKarola,małotego
–żeniewiedziałyjużpodczasichpopołudniowejrozmowy,
robiłojejsięniedobrze.
22