Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
skromnośćjużdawnowybitomizgłowy–całkiem
dosłownie!–alemyjęsięszybkoisprawnie.Dzienny
przydziałwodyjestniewielki.Jeślisięskończy,nie
mamyjejityle.Niedająnamżyletek.Nogiipachy
mamgładkiewyłączniedziękiniciomwyjętym
zestarychuniformów.To,żeczujęsięjakzwierzę,nie
oznacza,żemamteżjakzwierzęwyglądać.
Nieto,żebyzadbanywyglądstałnapierwszym
miejscuwhierarchiipriorytetów.Wprawdziepodczas
posiłkówmożemybrataćsięzpłciąprzeciwną,ale
wolałabymwydłubaćsobiesercezardzewiałąłyżką,niż
znówspotykaćsięzchłopakiem.Owszem,przyjemność
ztegowielka,aleryzykoztymzwiązanejeszcze
większe.Kiedysprawazawalisięzhukiem
–anapewnosięzawali–torozpadnęsięnamilion
kawałków.Ibędęmusiałazbudowaćsięodnowa.Nie
pierwszyraz,tylkoponownie.
PowinnambyłaoprzećsięzalotomJamesa,ale
przeżywałamciężkiechwileirozpaczliwiepragnęłam,
byktośmiokazałludzkieuczucia.Jamesnarażałsię,
ilekroćwyłączałkamery,żebywślizgnąćsiędomojego
pokoju.Przychodziłtakczęsto,żewtychścianachnadal
żyjejegowspomnienie.Każdejnocy,kiedykładęsię
dojednegozdwóchłóżek,przypominamsobie,jak
przełamywałmojąnieśmiałość.Jakopatrywałmoje
rany.Jaktrzymałmniewramionach,przynosząc
pociechęizasypującpocałunkami.
Chciałsięposunąćdalej,alejaniechciałam.Nie
tutaj,niewtedy,kiedymogliśmymiećwidownię.
Zapomnijoprzeszłości,mówięsobie.Skupsię
nateraźniejszości.No.