Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Noco?Toniezbytwygórowanacena.
–Dlaciebienie,bonigdynietrafiłaśdodziury.
–Chociażbardzosięstarałam!
Toakuratprawda.Częstosięzastanawiam,dlaczego
Vansjąsobieupatrzył.Sypiaznim?
Słyszałamplotkiodziewczynach,któreciałem
zaskarbiająsobiespecjalnetraktowanie.Słyszałamteż
otakich,którymgrożono,żejeśliniezgodząsię
nawspółpracę,toNasamąmyślczuję,żewypełnia
mniezłość.
Odczasudoczasuktóryśzestrażnikówskłada
mipropozycję,alezakażdymrazemkategorycznie
odmawiam.Nigdyjeszczenieuprawiałamseksuinie
pozwolę,żebymójpierwszyrazbyłcholernątransakcją.
Niektórezmoichdawnychkoleżanekzostałyzaliczone
iporzuconeprzezchłopakaimałoktórawzdychała
dotychwspomnieńzrozmarzeniem,większość
okazywałagłębokierozczarowanie.
Utratadziewictwabędziewspomnieniem,które
zabioręzesobądoDrugiegoŻycia,więcuczynię
wszystko,żebymmiałapowóddowzdychania.
–Dymaszszefa?–pytam.
Sloanrobisięczerwona.Skrępowanie?Wstyd?Jedno
idrugie?Naglewstajeiwykrzywiatwarzwgrymasie.
–IdźdoWieluKońców,męto!–krzyczy.
–Miałabymopuścićtenluksusowyprzybytek?
Wżyciu.
Wzburzonaodchodziiwybierasobieinnemiejsce.
Zachowujęwzmożonączujnośćwtrakcieterapii
podczaszajęćwporzelunchuiprzykolacji.Niktsię
mnienieczepia,alestrażnicysądlamnieodrobinęzbyt