Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MamdlaCiebiezlecenie
Razporazobracamkartonik.Skądsiętamwziął?Ikiedy?
Rozglądamsię,choćprzecieżwiem,żejestemsam.Mimo
tosprawdzam,botoniemożliweniktniedaradypodejśćtakblisko
mnie.Alejakimścudemtemukomuśsięudało.
Przetrząsamgruntowniechałupęiwkońcunabierampewności,
żenikogowniejniema.Wciążtrzymamwdłoniulubioneostrze,tak
nawszelkiwypadek.Robięjeszczejedenobchódidostrzegam
wlustrzewumywalniswojerozgorączkowanespojrzenie.Oczymam
żółtobrązowe,aleterazwydająsięraczejczarne.Jakszczecina
namoimłbie.
Muszęsięuspokoićipomyśleć.Drzwizamknięte;niktprzynich
niemajstrował.Biletniepojawiłsię,kiedyprzeliczałemzłoto.
Tomusiałobyćwmieście.Albojakwracałemdodomu,albojak
byłemwszynku.Momentalnieprzypominamsobieczerwonąsmugę
wPiwnejRzeźni,tamtodziwneuczucie.Nicmisięnieprzywidziało.
Ktośdobrałmisiędokieszeni.
Nie,niedobrał.Złotozostawił.Zamiasttegopodrzuciłtenbilet.
Wiemotylkojednejosobie,którazatrzymałasięPodCzarnym
Trzewikiem.Dziewczyna,któramnieszukała.Pomyślałbym,
żetozbiegokoliczności,aledozbiegówokolicznościpotrzebnejest
szczęście,ategowUmbriibrakuje.Zwłaszczamnie.
Niejestdobrze.Jestnawetwchuj,kurwa,źle.
Chodzęwkółkopociasnejizbie,ściskającbiletwdłoni.Gołe
ścianywydająsięzaciasne,azamiastostregomrozuczuję,żezrobiło
siętujakwsaunie.Twarzmamrozpaloną,potspływamiposzyi.
Ciężkiekrokidudniąnapozdzieranejdrewnianejpodłodze.
Jakimcudem?
Niktniepotrafizbliżyćsiędomnienatyle,bymnieokraść.Jestem
czujny,zawsze.Ajużnapewnooddnia,wktórymprzeciętomimordę
napół.Jakimwięcsposobemktośpodrzuciłmikartkętak,żesięnie
zorientowałem?Ikto?Jeślitotadziewczyna,októrejopowiadałYuri,