Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
Royo
MiastoUmbria,Yusan
Z
łotozakrewtomojehasłoreklamoweiżyciowemotto.
Kupiecpowoliodliczazłotemun,ręcewrękawiczkachtrzęsąsię
przykolejnychmonetach.Jestodemnietrochęwyższy,ale
zatojajestemodniegodwarazyszerszywbarach.
Szybciej.Niemamcałegodniarzucam.
Podskakujenadźwiękmojegoniskiegogłosu,dwabrązowemun
zbrzdękiemupadająnaziemię.Patrzy,jakmonetytocząsiędalej,
izastanawiasię,czynierzucićsięzanimiwpogoń.NaDziesięć
Piekieł.Zdechnętutaj.
Wkońcuwsuwamipieniądzedoręki,płacączazłamanynosinogę.
Potemspieprzagdziepieprzrośnie,wieczornywiatrtargajegoobszytą
futrempeleryną.Możeibycienajemnikiemtoniezbytszlachetny
sposóbnażycie,alebogaczomteżsporobrakuje.
Przeliczamzłoto,stąpającciężkomiędzybudynkamipokrytymi
sadzą.Jestwszystko.Wsypujęmonetydosakiewkiichowam
dowewnętrznejkieszenikapoty.Mojaostatniaofiarajęczy
wciemnejalejcezamoimiplecami.Jeślidalejbędzietakwyć,dorana
haeleoskubiągodokości.Atamtenbogatykutasniezapłacił
mizamorderstwo.
Możeszsięjużprzymknąć?pytam.
Skomleniecichnie.