Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sobiesprawę,żemusiętoniepodoba.Czyniebyliwpracy?Czynie
powinnipracować?
Nachwilęspuściławzrok,jakbypróbujączebraćmyśli.
Wieszzaczęłazanimuciebiewszystkosiętakposypało,
byliśmykolegami,tyija.Rozmawialiśmy.Jestemtu,gdybyśchciał
kiedyśporozmawiać.
Robertzdawałsobiesprawę,żegrozimunagływybuchemocji,ana
tosobieniemógłpozwolić.Niemógłzyskaćwpracyopinii
świrniętego.Musiałwyplątaćsięztejsytuacjiiwrócićdobiurka.
Tobardzomiłe…
Jessprzewróciłaoczami.
Niepróbujębyćmiła,kretynie!Lubięcię.Zawszefajniemisię
ztobągadało.Iteżsamawychowujędziecko.Wprawdzienieztego
samegopowoducoty,alezałożęsię,żemamypodobneproblemy.
Może,jeśliwyrzucimytozsiebie,dobrzenamtozrobinagłowę.Jeśli
cośjeszczedasiętamuratować.
Robertpoczuł,żelekkosięuśmiecha.Mimowoliprzypomniał
sobie,dlaczegolubiłJess.
Cienkoprzędę,muszęprzyznaćpowiedział.Żartował,alejak
częstobywazżartami,tenteżzawierałziarnoprawdy.
Rozumiemto.Ktowie?Możenaszedziecimogłybysięzesobą
czasempobawić?Moglibyśmypodrzucaćsobienawzajemnasze
pociechy,żebyodczasudoczasumiećwolnywieczór.
Niespieszsięzdeklaracjami,niepoznałaśjeszczemojego
młodegoodparłRobert.Coto?Czyżbywłaśniedwarazyzrzędu
rzuciłżartem?
Madwalatka,prawda?
Tak.
Notomożepowinnampoczekaćrokczydwa,zanimzaoferujęsię
jakoopiekunka.Uśmiechnęłasiędoniegociepłoiserdecznie.
Słuchaj,wtymtygodniuciodpuszczę,alewprzyszłąśrodęidziesz
znaminapromocyjnesushi.Nigdywięcejsmętnychkanapek.
Robertpomachałdoniej.
Rozważęto.Dziękujęzazaproszenie.
Odwróciłsię,żebywrócićdobiurka.
Toniezaproszenie!zawołałazanimJess.Torozkaz!
Obligatoryjnesushi!Swojądrogą,dobranazwadlakapeli!