Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
córkę,więcwysłałybanknotyonominalestudolarówkażda.Dzięki
temuAstridbrakowałojużtylkostudwudziestudolarów.
Byłabliskocelu.Aletoniewystarczyło.Todlategozalałasięłzami,
gdyzdmuchiwałaświeczkinaupieczonymprzezfarfaratorcie
czekoladowym(tatabyłwtrasieiniezdążyłwrócićnajejurodziny).
Siedzielizdziadkiemprzymałymstolezklonowegodrewna,
ustawionymdokładniepośrodkubordowo-kremowegoplecionego
dywanu,wykonanegoprzezbabcię(dlaAstridfar
mor;zmarłakilka
latprzednarodzinamiwnuczki).Ściennyzegar,hołubionyprzez
dziadkajakowyjątkowocenny,którywisiałnapełnejrodzinnych
zdjęć,pomalowanejnazielonościanie,odmierzałkolejnesekundy.
Cosiędzieje,dodiaska?zapytałfarfar,gdyAstridocierała
mokrąbuzię.Zbladł,jakbypopełniłjakiśstrasznyczyn.Chodzi
otort?zapytał.Jużnielubiszczekolady?
TortjestświetnyodparłaAstrid.Głosjejjednakzadrżał.
Farfaruniósłbrew.
Naprawdęzapewniła.Niechodziotort.
Azatembiurkozgadywałdalejfarfar.Onocisięniepodoba.
Nie!zawołałaAstrid.Toznaczy,tak,podobamisiębiurko
pociągnęłanosem.
Więcwczymproblem?
Potrząsnęłagłową.Jakmiaławyjaśnić,czegochceidlaczego?
Farfarskubnąłswojąbrodę,takjakzawsze,gdypróbował
rozwiązaćjakiśproblem.OdsunąłtortipochyliłsięwstronęAstrid.
Powiedzmi,mała,ilepieniędzyzaoszczędziłaśnafikuśną
lalkę?
OczyAstridrozszerzyłysię.
Skądwiesz?
Dziadekuśmiechnąłsię,poczymwyciągnąłrękęipoklepał
podłoni.Nieodpowiedziałnapytanie.
BrakujemistudwudziestudolarówwyznałaAstrid.
Taksięskłada,żemamodłożonestodwadzieściadolarów
naczarnągodzinę.Wyjrzałprzezokno.No,dziśniejest
specjalnieczarno,alemożemyudawać.
Zachichotał.
Astriduśmiechnęłasię.Potemzmarszczyłabrwi.
Aleprzecieżtysądzisz,żetelalki…
Farfarmachnąłręką.
Możeisięnieznamnatychwszystkichkomputerowych
sprawachtakjakty,alerozumiem,jaktojestcoślubić.Wtwoim