Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
potrafiłemodwzajemnićuścisku.O’Kellyprzetarła
zmęczoneipodpuchnięteoczy,wyglądającprzytymjak
biednaiskrzywdzonanastolatka.ReakcjaLizziebardzo
mniezmartwiła.Niewyglądałanakogoś,ktocieszysię
zudanejoperacjinajlepszejprzyjaciółki.Zdenerwowała
mnietympłaczemnatyle,żezacząłemsięwewnętrznie
dusić,niepotrafiącodnaleźćjęzykawbuzi.
Błagam,powiedzmi,żenicsięniezmieniło
iżeFrancy…
Czujętakogromnewyrzutysumienia,Dominic
przerwałamisłabymgłosem.Czujęsiętakpaskudnie.
Nieumiałamjejpomóc,kiedymniepotrzebowała
izostawiłamztymsamą…Zostawiłamznimsamą,
b-bonieumiałam…Nieumiałam…
Niedokończyła.Rozpłakałasięjeszczeraz,sprawiając,
żesamomaldoniejniedołączyłem.Bezzastanowienia
chwyciłemLizziezabladądłoń,przysuwającdosiebie.
Przytuliłemją,dokonującwszelkichstarań,bymnie
popłakałsięija.
Tyniemogłaśniczrobićszepnąłemjejwewłosy.
Zrobiłaśwystarczająco.Niemogłaśzrobićnicwięcej
powtarzałemsłowaToma,starającsięuwierzyćwich
wagę.Nieobwiniajsię,botoniejesttwojawina,tylko
moja.
Tambyłotylekrwi,Dominic.Jatakgoprosiłam,
żebyjejnicnierobił,aleniesłuchał.Myślałyśmy,żenie
żyje.Nieruszałasię,niesłyszałyśmy,żebyoddychała,
aonisobietakpoprostuodjechali.Dominic,j-jajestem
takawściekła,j-ja…
Wyłączyłemsię.Zkażdymwypowiedzianymprzeznią