Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niemówiliśmynicwięcej.Japatrzyłemnanią,aona
namnie,czasamizerkającnaswojeczarnepaznokcie,
którymisięzaczęłabawić.Nastałamiędzynamigłucha
cisza,alewcalenamnieprzeszkadzała.Zupełniejak
kiedyś.
Więc…cosłychać?
Niepotrafiłemnaniąpatrzećbezwyrzutówsumienia.
Mimożewyglądałabezapelacyjniepięknieinaturalnie,
nieumiałemznieśćsmutku,jakiwidniałnajejtwarzy.
Uderzyłotowemniekilkakrotniemocniej,robiąc
wmózgukolejnądziurę.Byłazmęczona,niewyspana,
cholernieprzygnębionaiobolała.
ZrobiłemkrokwstronęAnfrew,patrzącnanią
zezmartwieniem.
Możeusiądziemy,co?
Tyteżchceszmipowiedzieć,żeprzypominam
śmierć?
Nie,Francyodpowiedziałemspokojnie.Poprostu
usiądźmy.Wyglądasz,jakbyśmiałazarazsięprzewrócić.
Chceszsięczegośnap…
Dobrzesięczujęprzerwałami.Bootochciałeś
pewniezapytać,nonie?Coturobięotejgodzinie,skoro
dziśwyszłamzeszpitalaipowinnamleżećwłóżku,ale
jajużmamdośćłóżka,Dominic.
Przypatrywałemjejsięześciągniętymibrwiamikilka
długichsekund,chybawcalenieoddychając.Inaprawdę
chciałemcośpowiedzieć,aleonaminiepozwoliła.
Ojcieczbratemnieodstępująmnienakrok.Copięć
minutwchodząmidopokojuisprawdzają,jaksięczuję