Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
TojednozzabezpieczeńMcLeana?Natonie
wpadłem.WszystkoOKuciebieimałej?Mamwrażenie,
żeonarośniezkażdąminutą.
Wszystkowporządku,biorącpoduwagęto,żenasz
jedynyspacerjestodsypialnidojadalni.
Przepraszam,Stellapowiedziałem,patrząc
wzieloneoczyszatynki.Maszfajnąpracę,męża,córkę,
którapotrzebujenajwięcejuwagi,amusiszprzejmować
siętymwszystkim,cosięwydarzyło.
Toniejesttwojawina.Przestańsięobwiniać.Czemu
tyciąglesięobwiniasz?Niepowinieneśmiećpretensji
dosiebieoto,że…
Niekończwtrąciłem.Wiem,cochcesz
powiedzieć.Aletwojegadanieniezmieni,żepoczujęsię
lepiejalbożenagletyiMichellebędzieciebezpieczniejsze
bądźFrancywyzdrowieje.Todobijające.Towszystkojest
popierdolone,Stel.
Mojegardłoopuściłcichypomruk.Założyłemręce
zagłowę,wbijajączmęczoneoczywgaworzącądosiebie
niezrozumialeMichelle.Stellachwilęnicniemówiła.Jej
córkależałanabrzuchu,bawiącsięjednązzabawek,nie
zwracającwogólenanasuwagi.Śliniłasię,cośtam
dosiebiegadała,aleniktniemiałprawategozrozumieć.
Iimdłużejnaniąpatrzyłem,tymgorzejsięczułem.
JaksięmaFrancessa?Kiedylekarzebędą
wybudzać?Stellaprzerwałaciszę.
Słyszącjejimię,poczułemznajomemiukłucie
wsercu.
Obudziłasię.