Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
strużkakrwi,któraprysnęłanamojąszarąbluzę,tworząc
namaterialepojedynczeczerwonekropki.
–Gadaj!–Znówścisnąłemgozagardło.
–Tracisztylkoenergię–wychrypiał.
Kolejnyrazmojapięśćspotkałasięzrozciętąjuż
wargątypaijegorozwalonymnosem.Zerknąłem
naswojebuty,naktórychrównieżzauważyłemkrew,ale
towcaleminieprzeszkadzało.Byłemzbytzły,żeby
wogóleotymmyśleć.
–Mówiłemzpoczątku,żebyodrazuupierdolić
mupalce.–Domoichuszudobiegłrozbawionygłos
Walkera.Postanowiłemgojednakwtamtymmomencie
zlekceważyć.
Podniosłemzziemimetalowypręt.Bezzastanowienia
wziąłemzamach,uderzającwpiszczelPaula.Wrzasnął
donośnie,alenienadługo,boOlivieruderzyłgownos.
Byłemtakwściekły,żewogólenadsobąniepanowałem.
Złośćmnieprzerastałanatyle,żechciałaprzejąćnade
mnąkontrolę,awidokpieprzonejizakrwawionejmordy
jednegozprzydupasówNordwoodatylkomnie
przekonywałdotego,żebysiępoddaćjejwcałości.
–Ponawiampytanie:ktobyłwtedyzNordwoodem?
Nazwiska.–Wolnądłoniąściskałemgozakrtań.
Walkerprzekląłznudzonypodnosem,zachodzącPaula
odtyłu,poczympociągnąłjegogłowędosiebie.
Dogardłaprzystawiłmunóż.
–OlivierWalker–powiedziałPaulznutąrozbawienia
wgłosie.–Wiedziałem,żetylkotymniemogłeś
zaskoczyć.PierdolonyOlivierWalker.