Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
misiępanazaangażowaćwinnysposób.Naprawdęjest
miprzykro.Liczęnawybaczenieizmianęstosunku
domnie.
Niezaryzykowałpodaniamiręki,wyminąłmnie
iskierowałsiędodrzwi.Dotknąłklamkiiodwróciłsię.
Gdybędziepangotów,proszęzadzwonićdoAKME.
Potrzechgodzinachbędziepanwmojejposiadłości.
NazywasięVeina.
Dobrze.Możejutro.Tylko…wolałbymwiedzieć,
comamzrobić.Cosięstało?
Właśnieotochodzi!Pozwoliłsobienalekki
uśmiech.Chodzioto,cosięNIESTAŁO…
Skinąłgłowąiwyszedł.
Nawetniepopatrzyłnamnie.Atrzebabyło.
Bowłaśniewtymmomencienaprawdęmnie
zaangażował.
Rozejrzałemsiępolivingu.
Paludologia…powiedziałemdosiebie.Nauka
obagnach.Życieniejestjużtakiesamo,gdysięwie
takierzeczy…
Usłyszałemczyjśchichot.Tojachichotałem.
Usiłowałemwzbudzićwsobieprzynajmniejniechęć
doHoneycombea-Guylorda,leczwgłębiduszycieszyłem
się.Prawdęmówiąc,życiepisarzaokazałosiędość
nudne.Ahonorariaipoklasknikłealbobliskietemu.