Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Panmaszczęścieiolbrzymiąintuicję,Yeates
–powiedziałpoważnie.Prostokąciklicencjiwyskoczył
zjegodłoni,wykonałkilkaobrotówwpowietrzu
iposłuszniewróciłnamiejsce.
Olśniłomnie.
–Inadodatekmamwdomukomp.–Zerwałemsię
zfotelaipodszedłemdoklawiatury.Postukałemwnią,
poczymodwróciłemekranwstronęHoneycombe’a.
–Idlategowiem,że…Proszę…–Wskazałempalcem
tekstnaekranie:–„Paludologia,zjęzykałacińskiego
paludes
,bagna–działhydrografiidotyczącybagien.Stąd
np.paludyzm,gorączkabłotna,malaria,choroba
występującanakuliziemskiejdopołowyXXwieku”
–przeczytałem.–Niemapankompa,Guylord?
Guylord-Honeycombedługąchwilępatrzyłnamnie,
potemsięuśmiechnął.Wróciłemdofotelaiusiadłem,
aonpokręciłgłowąiwestchnął.
–PanieYeates,noniechpansampowie,jakmam
zrezygnowaćzzamiaruzaangażowaniapana?Jużpan
wykryłwięcejniżktokolwiekwcześniej.Muszępana
mieć…
Zacisnąłemzęby–toostatniezdaniezabrzmiałonieco
inaczejniżwszystko,copowiedzianebyłowcześniej.
Zesztywniałmikark.
–Sądzę…–musiałemodchrząknąć,trzebabyło
tozrobićwcześniej,chrypazdradziłamoje
zdenerwowanie.–Sądzę,żeodtejchwilipowinienem
słuchaćpanauważniej.
–Wcalenie.Mamnadzieję,żejestpanwystarczająco
zaintrygowany…
–Jestem–przyznałem.–Alejednocześniemam
twardepostanowienie,żedotrzymamsłowa,któresobie
dałem.
Guylordodetchnąłgłęboko.Poczułem,żezachwilę
padnąsłowanajważniejszewnaszejrozmowie.
–PanieYeates,MUSIpanwziąćtęrobotę.Niemam