Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wyboru,muszępanamieć.Dostaniepanwynagrodzenie,
ojakimmarzykilkumilionerówwnaszymkraju,dostanie
pannieograniczonąpomoc,jeślijejpanzażąda,dostaje
pansprawęabsolutniewpanastylu…–zawiesiłgłos.
–Niechpanskończy–zażądałem.
–Igwarancję,żepańskiejżonieisynowiniespadnie
zgłowyprzysłowiowywłos.
–Itudochodzimydosedna–odetchnąłem.Poczułem
sięlepiej,gdypadłytesłowa.–Jeślisięniezgodzę,
topańscykozacy,niezdolnidojakiejśrewelacyjnej
sprawy,okażąsięakuratkompetentnidoporwania
kobietyidziecka.Dobrzemówię,panieGuylord?
–Muszępanamieć…–oświadczyłporaztrzecitego
dnia.
–Dobrze.Niemamargumentów.Biorętępana
sprawę.GdziejestPymaiPhil?
–Ztegocowiem,wracająwłaśniedodomu
–powiedziałspokojnie.–Chybapanniemyśli,
żetrzymamichgdzieśwpiwnicy?
–Oczywiście,żenie.Możepantozrobićwkażdej
chwili.
Nieodpowiedział.Aleniemusiał.
–Nowięc,jakpowiedziałem,biorę.Jednocześnie
ostrzegam…
–Tylkobezpogróżek,panieYeates.Poco?Rozwiąże
pantęsprawę,późniejmożemybawićsięwwojnę.Jeśli
będziesięnamchciało.Aletopotem.Naraziezapraszam
naGołębiąWyspę.Możepanzabraćrodzinę,gwarantuję
wspaniałewakacje.
–Nie,dziękuję.Wolę,żebynicsięniezmieniłowich
życiu.Zupełnienic–zakończyłemznaciskiem.
Wzruszyłramionamiiskinąłgłową,poczymwstał
ipodszedłdomnie.Wstałemrównież.
–Proszęmiwierzyć,wcaleniemiałemzamiaru
wywieraćnapananacisku.Miałemnadzieję,żeuda