Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Bruceporuszasugestywniebrwiami.
–Alboibez.
Harrisonkrztusisiępiwem.Kilkarazyuderzasiępięściąwmostek.
–Przestańcie!Tomojasiostra!
Brucesięwzdryga.
–Notak,zapomniałem.Sorki,stary.
MitchodpływazjękiemwstronęHarrisonaiRemy’ego.
Oczywiściejestzbytdorosłyipoważny,abybyćwtejchwiliznami.
–Wy,staruszkowie,delektujciesięchwiląspokoju.Impreza
odbywasięjednaktutaj!–wołam.
Odpowiadająmirozdrażnionespojrzenia.
–PrzezcaływieczórbędziemygralinaxboksiewNHL,prawda?
–pytaWest,sprawiającwrażenieniecozbytpodekscytowanego
perspektywąsiedzeniaigrania.
–Och.–Wysuwamdolnąwargę.–Niejestempewny.Twoim
świadkiemjestHarrison,jegomusiszotozapytać.
Westparskaśmiechem,poczymwyciągarękęimierzwi
miwilgotnewłosy.
–Alezciebiedzieciuch.Zachowujsiętakdalej,azamiastdrużbą
będzieszmoimchłopcemsypiącymkwiatki.
Unoszęwyzywającopodbródek.
–Jeślichceszwiedzieć,toświetniebymsobieporadziłwtejroli.
BruceiWestsięśmieją,amojeudawanedąsytakżezamieniająsię
wśmiech.
–Nodobra,tojaksięjutroubierajądruhny?–pytam,próbując
sobiewyobrazić,jakmożewyglądaćNoel.