Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaogniemimożegdybyzamachałniąprzed
trzyosobowągrupą,zdołałbyichodepchnąćisię
przebić.Schodyzmuszałyzombie,byszlijeden
zadru​gim.
Młodymężczyznazszedłkilkastopni.Zkażdym
pokonywanymblokiemumarlakiwydawyzsiebie
pełenzachwytucharkot.Zdawałysięwyczuwaćstrach
Ablaizgórysięnimrozkoszowały.Tarankańczyk
rzuciłokiemnato,coznajdowałosięzanim.
Pozostychsześciuzombienadchodziłozbytszybko.
Młodegomężczyznęogarnęłapanika.Widziałjuż
siebieprzygniecionegoprzezkreatury.Głupiobyłoby
umrzećwtakispo​sób!
Wyciągnąłprzedsiebiepochodnię.Jeszczedwa
stop​nieizom​biegodo​się​gną.
Wtedytowścianiezobsydianuotworzyłysię
sekretnedrzwi,uderzającżywetrupyprostowtwarz.
Abelusłyszał,jakumarlakiwydajązdziwionyjęk
ista​cza​jąsięwstro​nędol​ne​gomia​sta.
Przedmłodymmężczyznąwyłoniłasięgłowa
Gwar​dzi​styŚwia​tła.Da​wałmuznak.
Wchodź​żeż!Szyb​ko!
Abelpoczuł,jaknajegoramięopadazimnadłoń.
Dopadłogosześciuzombie,którzyschodzilizgóry.
Wtejsamejchwili,nieczekającnaodpowiedź,
gwardzistachwyciłAblazarękawiwciągnął
godośrodka.Drzwizatrzasnęłysięnaręceumarlaka.
Roz​ległosięskrzypnię​cieitrzaskspchnia​łychko​ści.
NaprzeciwAblastałodwóchżołnierzy.Drobny,
bladolicywąsaczorazpostawnymężczyznaoskórzetak
ciemnejizoczamiobłękicietakgłębokim,żezdawało
się,chodzioendermena.Abelrozpoznałichodrazu.
Poczuł,jakjegosercezaczynaszybciejbić.Było
todwóchstrażników,którzykiedyśpowitaliich
Frigielaijegouwejściadomiasta.Wąsacz
wy​cią​gnąłkart​kępa​pie​ruiuważ​nienaniąspoj​rzał.