Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mężczyzną,takniskim,żeAbelzapytałsamsiebie,czy
stałonkiedykolwieknapolubitwy.Pułkowniksiedział
zadrewnianymbiurkiem,którewydawałosiędlaniego
zaduże,inawetniepodniósłgłowy,gdyAbelwszedł.
Mebelzawalonybyłpapierzyskami,które
Tarankańczykstarałsięrozszyfrować,czekając,
ażpułkownikskończyrobićto,cozacząłwcześniej.
Naglemłodemumężczyźniezaparłodechwpiersiach.
Pomiędzykartkamirozpoznałpismoswojegoojca.List.
–Apanto?–zapytałpułkownik,wyraźnie
niezadowolonyciekawościąAbla.
–DerynSwale!–odezwałsięYuk.
–AbelSwale–poprawiłgoTarankańczyk.–Jegosyn.
Naustafunkcjonariuszawypłynąłszerokiuśmiech.
Mężczyznawstał,obszedłbiurko,byprzywitaćsię
zAblem.
–Patrzciepaństwo!–powiedział,krzyżującręce
zaplecami.–Bardzomimiło,panieSwale,jestem
pułkownikNiditch.Czekaliśmynapana!
–Codotego,tochciałbym…
Niditchuniósłrękę,niedającmuczasu
nawyjaśnienia.
–Uznajmypańskieprzeprosinyzaprzyjęte.Czasy
sątrudneicieszymysię,żedołączyłpandonaszych
szeregów,bysłużyćkrólestwu.KrólLluddLawpana
potrzebuje!
–Ale,paniepułkowniku,jawcale…
–Niechsiępanjużtakprzymnieniekryguje,Swale.
Króljestwdrodze.Będziezaszczycony,mogącwliczać
wswojąarmięsynatakgroźnegowojownika,jakimjest
panaojciec.
Pułkownikodwróciłsiędobiurkaichwyciłkartkę,
którąpodałAblowi.
–Znapantegoczłowieka?
Abelzadrżał.Byłtooficjalnydokument
zwizerunkiemFrigiela.Rysunekniebyłdokońca