Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wysłałamtelegramdorodzicówiustaliliśmy,
żeprzyjadąrazemzJulieiMatthewpiątkowym
pociągiem.Żałowałamjedynietego,żeniebędęmogła
spędzićznimiwięcejczasu,boślubbyłjużwsobotę.
Cóż,terazowielebardziejliczyłosięto,bymbyłagotowa
dowyjazdunaPółnoczWynnem.
Wpośpiechudokończyłamswojąsuknięizdążyłam
naczas.Awłaściwietonawetjedendzieńprzedczasem,
więcmogłampoświęcićuwagęinnymsprawom.Szybko
przejrzałamswojągarderobę,wybierająctychkilka
rzeczy,którebędąodpowiednienawarunkipanujące
naPółnocy.Spakowałamwszystkieubrania,których
używałamjakonauczycielka,poczympojechałam
tramwajemdocentrumidokupiłamto,czego
mibrakowało.Wynnwziąłnasiebieodpowiedzialność
zazakuplubzałatwieniewszystkiego,cobędzienam
potrzebnewdomu.Miałampewneobawy,leczpotem
zdałamsobiesprawę,żeWynnmieszkałjużwcześniej
naPółnocy,wzwiązkuzczymmawiększepojęcieotym,
czegobędziemypotrzebowali.Zdrugiejstronytrudno
mibyłosięwtonieangażować.Mójkobiecyinstynkt
podpowiadałmi,żeWynnskupisięnarzeczach
niezbędnychdoprzeżyciaipominiete,które
przyczyniłybysiędowygodyiprzytulnościnaszego
przyszłegodomu.Kiedykolwiekteniespokojnemyśli
nawiedzałymójumysł,starałamsięodepchnąć
jeodsiebie.Stwierdziłam,żecałkowiciezaufam
Wynnowi.
Czwartekzleciałzbytprędko.Przedłużyłamsobieten
dzieńnieśpiącpółnocy.Segregowałamipakowałam