Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Klnępodnosem.Wczorajszewielogodzinnezapieranie
plamynieprzyniosłoefektu.Możetylkoroztarłojej
konturyizwyraźnegozabrudzeniazmieniło
wniejednoznacznytwór,któryrozpełzłsięnawiększą
częśćsiedziska.Spoglądamnazegarekichoćmuszę
niedługowyjśćdopracy,wiem,żeniejestemwstanie
taktegozostawić.Nalewamwodydomiski,dodaję
odrobinędetergentudoobićiwracamdosalonu.Szoruję,
pocieramirozcieram,zezłościąmyślącowczorajszym
dniuijegoukoronowaniuprzezOlkę.
Wieczoruniedałosięjużuratować.Zjedzoneciastka,
oberwanalistwaodszafkiizalaniesofykompotemtodla
mnienadto.Michałnapróżnousiłowałwziąćwobronę
mojącórkę,twierdząc,żetobyłprzypadek.Spowodował
jednaktylkoto,żeijemuoberwałosięodpryskiemzłości
mojejiOli.Standardowousłyszałodniej,żeniejestjej
ojcemiżeonanieżyczysobie,żebywtrącałsięwjej
sprawy.Jazkoleipowiedziałam,żejaknajedendzień
tojużdośćtychprzypadkówiżeniezamierzamudawać,
żeniejestemzła.Michałpostawiłwięcmiskępopcornu
naławieiwyszedłzdomu,niepróbującnawetpocałować
mnienadowidzenia.Zatobyłammuakuratwdzięczna,
boczułam,żetakaniewinna,codziennaczułośćmogłaby
tylkodołożyćdopieca,wktórymbuzowałazłośćnaOlę.
Wkońcuoddawnaniebyłajużoseskiem.Wmarcu
skończyłaczternaścielat,azachowywałasiętak,jakby
należałojejsięwszystko,akonsekwencjetegobyłytylko
wybrykiemzwyrodniałejmatki.
Cośmuszęztymwkońcuzrobić!cedzęprzezzęby,
walczączplamąiwłosami,któreopadająminatwarz.
Odbiedymożnazmienićobicie,kupićnarzutę,cokolwiek,