Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
isiedzącąnapodłodzemamę.Obojewyglądają,jakby
właśniezawaliłimsięcałyświat.
Mia!jęczę.
Tatapodbiegadołóżkaiściskamojądłoń.
Powiedziałapani,żelekiuspokoją.
Zarazpowinnyzacząćdziałaćodpowiada
mulekarka,poczymzwracasiędomnie:Spróbuj
zasnąć,Beverly.Musiszwypoczywać.
Ale…mojasiostra.Spoglądamnatatę,który
natychmiastodwracawzrok.
Jużwszystkodobrze.Nicciniegrozi.Miałaświele
szczęścia,Beverlymówilekarka,którejgłoszkażdym
słowemstajesięcorazbardziejprzytłumiony.
Zanimodpływam,przypominamsobieostatnie
wydarzenia.WidzęautoMii,którezatrzymujesię
wieczoremnaparkinguprzedschroniskiemdlazwierząt.
Odtrzechdnijeżdżędoniegopolekcjachwramach
wolontariatu.Następnieprzyglądamsięmojejsiostrze,
którapoopuszczeniupojazdukrzyżujeręcenapiersiach
iposyłamisurowespojrzenie.Wiem,żeniechciała
tuprzyjeżdżać.Kilkagodzinwcześniejpokłóciłasięoto
zemnąizmamą…
Przecieżodtygodniawiesz,żerodziceDereka
wyjeżdżajądziśnanociwreszciemożemyspędzićtrochę
czasusamitłumaczyławnerwachmatce.
Tak,alesiostraciępotrzebuje.Ataksięskłada,
żejamuszęzarazwracaćdoszpitala.Mamaodjakiegoś
czasubezprzerwydoglądababci,któradochodzi
dosiebiepozapaleniuoponmózgowych.Naszczęściejuż
jejsiępolepsza.
NiechpoprositatęsugerowałaMia.
Wiesz,żepewnienieprędkowyrwiesięzpracy.
Notoniechprzyjedziemetremnieodpuszczałamoja
siostra.
Schroniskoznajdujesięnakońcumiasta.Natak