Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sprawowaćpieczęnadtym,byniezostałazaburzona
równowagamiędzynaszymświatemaświatemcywilów.
Niemożemyzbytniowniegoingerować.Aprzede
wszystkimniemożemyrobićniczego,cosprowadzi
niebezpieczeństwonanasz…Nanas.Toznaczynaistoty
magiczne.
–Aha–mruknęłaAlicja.–Iwywszyscytrzęsiecie
portkamiprzedtącałąRadą,tak?
–Jakcywileprzedswoimisądami.–Konstanty
uśmiechnąłsiępobłażliwie.
–OK.Acozwami?Zwami,którzyrobicietakiewałki,
jaknaprzykładtuszowanieczyjejśśmierci?Toteżchyba
powinnozostaćzgłoszone,prawda?–Alicjaspojrzała
wyzywająconastaregostrzygonia.
–Robimywszystko,żebynienarażaćnaswszystkich
naniebezpieczeństwo–odpowiedziałoględnie.–Ale
oczywiściewgranicachrozsądku.Rozsądku,którego
mojemuwnukowizabrakło.–SpojrzałostronaBorysa.–
Zawiodłemsięnatobie,chłopcze.Naprawdęsiętego
potobieniespodziewałem.
AlicjiścierpłyzębyodsłówKonstantego,mimożenie
byłyskierowanedoniej.Borysznówspuściłgłowę
ipatrzyłwpodłogę.
–Nietylkonaraziłeśnasnaniebezpieczeństwo,ale
jeszczezataiłeśtenfakt–ciągnąłjegodziadek.–To,
żeprzemieniłeśElizę,jest,oczywiście,niewybaczalne.
Przemieniłeśjąizostawiłeśsamąsobie.Pozwoliłeśjej
uciecirobić…tewszystkiestrasznerzeczy.Alejestcoś
gorszego.Wiedziałeś,cosięzniądzieje,inie
powiedziałeśnamotym.Pozwoliłeśnamsiębać.Osiebie
ioto,żewszystkosięwyda.
–Wiesz,ilemnietowszystkokosztowało?–wtrąciłsię
Jurko.–Ilesięnamęczyłem,żebytozatuszować?
Borysnadalpatrzyłwpodłogę.
–Przepraszam–szepnął.
–Towszystko,comasznamdopowiedzenia?–
Konstantyażuniósłbrwizezdziwienia.
–OddamsięwręceRady.–Boryswyprostowałsię
nagleispojrzałdziadkowiprostowoczy.