Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałpierwszy
–Czymógłbyśnamwyjaśnić,chłopcze,cowłaśnie
zaszło?
WszystkieoczyzwróciłysięnaBorysa.
SiedzieliwsalonieTatiany:Alicja,Natasza,Olga,
Konstanty,Jurko.TylkoTatianakrążyłapopokoju,nie
mogącznaleźćsobiemiejsca.JeśliAlicjamyślała,żeto,
cowydarzyłosięwkościele,byłopiekłem,grubosię
myliła.Prawdziwepiekłorozpętałosiędopiero
popogrzebie.To,żesiedzieliterazgrzecznienakanapie
naprzeciwkobledszegoniżzwykleBorysa,wynikało
ztego,żechybawszyscyopadlizsiłpowrzaskach
ikrzykach,którymiwypełniłsiędomTatiany.
–Borysie…–zacząłKonstanty,którybył,jakzawsze
zresztą,najbardziejopanowanyzcałegotowarzystwa.–
Czymógłbyśnam…
–Tak,mógłbym–powiedziałzniecierpliwionyjuż
Borys.–Miejmytowreszciezasobą.
Wziąłgłębokioddech.
–TojaprzemieniłemElizę.
Konstantyruchemrękiuspokoiłwrzawę,która
podniosłasięnakanapie.
–Dlaczego?–zapytałspokojnie.
–Dlaczego?–żachnąłsięBorys.–Miałempozwolićjej
umrzeć?
Alicjaporuszyłasięniespokojnie.
–Ajamaminnepytanie–wyrwałasię,ignorując
Konstantego,któryjużotwierałusta.–Czymożesz
mipowiedzieć,jakimcudemwtrumnieznalazłasięEliza?
Pomijamjużto,żepodobnopowiedzieliściejejrodzicom,
żetrumnamusibyćzamknięta,boElizajestwtakim
stanie,żenienadajesiędopokazywania.
Nataszaodwróciłasięwjejstronęizmroziłakoleżankę
wzrokiem.
–Serio?Chceszterazotymrozmawiać?!
Alicjawytrzymałajejspojrzenie.