Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zainteresowałasięAlicja.Miaławrażenie,żewłaśnie
padłopytanie,którekażdychciałzadać.
–Miałemdużoszczęścia.Jeśliwogólemożnatak
powiedzieć…–Borysuśmiechnąłsięgorzko.–
Przyszedłemwcześniej,jakwyzresztą…–Popatrzył
naAlicjęporozumiewawczo.–Nikogojeszczeniebyło.
Zmusiłemją,żebytamweszłai…udawałazmarłą.
–Ale…cobyłowtakimraziewcześniejwtrumnie?–
Alicjastawałasięcorazbardziejdociekliwa.
–Cosiędało–odpowiedziałmilczącydotądJurko.–
Musieliśmyjąjakośobciążyć.
Notak.Wkońcunietakiepogrzebyjużprzechodzili,
pomyślaładziewczyna.Nasamąmyślotym,jak
załatwialipodobnesprawy,dostawałagęsiejskórki.Nagle
jąolśniło.
–Czekaj!Ionatakpoprostutamweszła?–spytała,
świdrującBorysawzrokiem.
–Tojejarchitekt,idiotko–warknęłaNatasza.–
Zawszebędzierobiłato,cojejkaże.Dopókinie
osiągnie…jaktosięmówi?–Długoszukałasłowa,
wreszciepytającozerknęłanaOlgę.
–Dojrzałości.Czyliczegoś,czegotynapewnonie
osiągniesznigdy–odpowiedziałauprzejmieOlga.
Nataszapodziękowałajejwściekłymspojrzeniem.
–Jakosiągniedojrzałość,tosięusamodzielniiBorys
będziemógłjąwypuścić–kontynuowała,niepatrzącjuż
naAlicję.–Dotegoczasuzaniąodpowiada.No,chyba
że…Pozbędziesięproblemu.
Zapadłacisza.
Alicjapowiodławzrokiempozebranych.
Czyonamanamyślito,oczymAlicjawłaśnie
pomyślała?
–Chybaniezamierzaciejej…
–Niktniebędziejejzabijał–powiedziałtwardoBorys.
–Czyżby?–Nataszauniosławymowniebrew.
Alicjapopatrzyłanatowarzystwonakanapie.Ichminy
mówiłysamezasiebie.
–Niemaciechybazamiarujej…–Bałasiędokończyć.
–Niemają?–spytałironicznieBorys.–Jesteśpewna?