Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jakto,odkolegówmiałabymsięczegośzłegoobawiać!?
Awidzisz,jużimwierzysznadzwyczajnie,nawetwcalenie
znając,inieprzypuszczasz,żetamczyhalibynaciebie,jedninatwą
urodę,inninamajątek,jakiposiadasz.Ach,Andziu,wierzmi,botylko
pragnętwegodobra,tynieznaszświatainieprzypuszczasz,jakpodli
ludzie.Ufaćimniemożnanigdy,nigdy,mojadziecino.
Przygarnąłznowudosiebie.
Tyjesteśtakaładna,takaufającaisłodka,tylemaszwsobie
rozkosznejnaiwności,tyleczaru,mielibytoźliludziezbrukać,
zniweczyćtwojąświeżośćdziewiczą,zatrućciserce;takieczyste,
jasne,twemyśliobciążyćfałszem,obłudążyciową,takcięodrazu
brutalniewtłoczyćwewłasnynihilizm…
Andziazpodziwempatrzyłanaojczyma.Ogarniałprzestrach.
Dlaczego,ojczymku,takostrosądziszludzi?Czyżwszyscy
tacyźli?Oilejasłyszałamiczytałamosferachuczącychsię,
towłaśnieidealiści,przesiąklimiłościądlakrajuiludu,
tohołdownicyideibraterstwaiwspólnejpożytecznejpracy.Zatem
niemogąposiadaćwsobietakichbrzydkichwad,ojakichmówisz,
ojczymku.O,jestempewna,żeoniwszyscyprzyjęlibymniedoswego
gronaserdecznie,zotwartymirękami,wniejednymbydopomogli,
bylibyprzyjaciółmi.Zacóżmielibysięnademnąznęcać?
Znęcalibysięmoralnie,bochcielibycięwykorzystać.
Jakimsposobem?
Ach,sposobówimbyniezabrakło,amateriałemdotegobyłaby
twojaniewinność,urodaibogactwo.
Alecóżbyimztegoprzyszło?
Zaśmiałsięcynicznie.
Dzieckojesteś!Tożtotrzyczynnikinajbardziejpożądane