Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ach,Aneczko,corobisz!Niezaperły,nie,ale…tuznowu
popatrzałnakazującoprostowoczywolatwejmatkimusibyć
spełniona.
Andziawychodziłazgabinetuzciężkągłową,jakbyodurzoną
czadem.Wrękuniosłapudełkosafianoweprawiebezwiednie.Dziwnie
przykreuczucienurtowałoitłoczyłowsercu.
…Czyżbymama?…Dlaczegotakzastrzegła…Dlaczego?
GdyTarłównaopowiedziaławszystkopannieEwelinie,płacząc
ponownie,nauczycielkasmutniepotrząsałagłową.
SzepnęłacichutkopoprzedniąmyślAndzi.
Czyżby…twojamatka?…Bardzowątpię…
Naszlachetnej,poważnejtwarzynauczycielkiodbiłasięnieufność.
Alemilczała,tylkoujrzawszyperły,obejrzałajestarannieirzekła:
Tesamesą,perłyirubiny,łzyi…krew.Teperłybyły
własnościątwejmamy.
Tak?Panijejużwidziała?Panijezna?…
OpowiadałamionichciotkaSmoczyńska.
TegosamegodniaKościeszaoznajmiłAndzi,żewyjadąwszyscy
naparęletnichwakacyjnychmiesięcydoToporzyskiDrakowa,
spadkowychmajątkówTarłównypojejojcu,odległychokilkadziesiąt
mil,którychdotądAndzianieznała.
Najejusilneprośbyojczym,pomimoniechęci,zaprosił
nawycieczkęciotkęSmoczyńskązdziećmi.
Zrobiędlaniejdużo,alejejwświatniepuszczęmyślał
Kościesza.
1Faramuszkacośbłahego.