Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
opowiadaćosobienieznajomym.Ojciecdoskonaleotymwiedział,
bododał:
Nietylkootopytałem.Powiedzmi,czyskończyłeśdoktorat?
Gdziepracujesz?JesteśnadalwNiemczech,prawda?Jakcisię
układa?AIrmie?
Mamanieżyjeodtrzechlatwydusiłzsiebie,ignorując
pozostałepytania.
Dlaczegowtedyniezadzwoniłeś?zdziwiłsięodrazuojciec,
awjegogłosiepojawiłasięnutanagany.
Dobrzewiesz,dlaczegomruknąłKai.Nietaksię
umawialiśmy.Tyteżnigdyniezadzwoniłeśaninienapisałeś
przypomniałzlekkimwyrzutem.Nigdy.GdybynieciociaChie,
niewiedziałbymnawetotym,żewróciłeśjużdodomu.
Ponowniezapadłacisza.Lekarzwsparłgłowęnaręce,którejłokieć
spoczywałnabokufotela.Miałochotęzaśmiaćsięgorzko,słysząc
swojewłasnesłowa.Zadzwonił,bysprawdzić,czywszystko
wporządku,azamiasttegorozmawiałoprzeszłości,doktórej
niechciałwracać.Przekląłswójwłasnycharakter,poczymrzucił
krótko:
Nieważne,nieszkodzi.Możemyskupićsięnatym,jakjestteraz.
Spróbujmyzgodziłsięojciec,najwyraźniejniechcącszerzej
komentowaćkwestii,októrezostałoskarżony.Kai,opowiedzmi,ile
możeszpoprosił.Naprawdęcieszęsię,żezadzwoniłeś.Chciałbym
wiedzieć,cosięzmieniło.Chciałbym…
Niespodziewanybrzęk,któryrozległsiępojapońskiejstronie
połączenia,przerwałwypowiedźojca.Lekarzmógłsobiewyobrazić,
jakwiekowymężczyznapowoliobracasięwkierunku,zktórego
dobiegłgohałas.Napewnowdarłsiętamtędyodmieniec,
ponieważjegocharakterystycznepowarkiwanieiwyciebyłowyraźniej
słyszalne.Kaimusiałmiećnadzieję,żeojciectrzymałstaleprzysobie
broń,bonapewnoniezdążyłbywtymmomencieponiąnigdziepójść.
Zastrzelto,tatowarknąłdosłuchawki,porazpierwszytego
dniabędącwstaniezwrócićsiędoniegomniejoficjalnie.Dwie
kule.
Późniejporozmawiamy.Zadzwonię.