Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Woziwodyjednakudzielająkredytuitembijąchytre,konkurencyjnepomysłyojców
miasta.Pozatemstałychodbiorcówobdarzająrabatem.Aautomatynic.Czekajątylko
naforsę.Zadarmoniedadząnawetćwierćlitrawody.Dlawoziwodówniejesttogroźna
konkurencja.
PREZESI
LudziewRównem,zmałymiwyjątkamizajmująsięhandlemluburzędnikami.
Zgrubsza,pozanarodowościami,dzieląsięnadwiewarstwy:inteligencjęiresztę.
Wołyńscychłopiniewiadomodlaczegonazywająinteligencję„panami”izazdroszcząjej
rzekomegoprzepychużycia.„Reszta”jesttakasamajakwszędzie,ciemnamasa
wiadomo.Natomiastwśródinteligencjinurtująwielkieambicje.
Niktniechcebyćszarymczłowiekiem.Każdychcebyćczemś,pragniewybićsięponad
innych.Przynajmniejmiećtytułtojużwielkaprzyjemność.Tymwszystkim,
spragnionymwielkościprzychodzizpomocąustawa,którazezwala15obywatelomzałożyć
stowarzyszenie.„Społecznictwo”jestdobrzewidziane.Przyjemniepowiedzieć:„Społecznie
pracuję,proszępana”.Dlategowtemmałemmieściejestokoło400stowarzyszeń.
Poulicachprzechadzasięcodnia400prezesów,400skarbników,400sekretarzyzwykłych
igeneralnychoraz400przewodniczącychkomisyjrewizyjnych,800wiceprezesówi800
członkówkomisyjrewizyjnych,1600członkówzarządówikilkuprawdopodobnie
zwyczajnych,nieutytułowanychczłonkówstowarzyszeń.
Gdybymożnabyłozebraćwszystkichnależącychdozarządówiustawićoboksiebie
tworzylibyszpalerdługościokoło3kilometrów.Zmobilizowanitworzylibygrupęmniej
więcejodpowiadającąstanowidywizjipiechoty.Dlaprzewiezieniazarządównaewentualny
zjazddoWarszawypotrzebabybyło6dużychpociągów.Podobnastatystykauzmysławia
namogrom„życiaspołecznego”wRównem.
DWAKAUKAZY
JedenKaukaztorestauracjanaulicy3-goMaja.Zbierająsiętammiejscowiprezesi,
przejezdniurzędnicy,leśniprzemysłowcy,podróżującyagenciiniezrujnowaniobywatele
ziemscy.Podczas„diner”orkiestragraWołgęiWeronikę,kelnerzywsmokingach
„bezszelestnie”podajązamówionepotrawy,arozpostarcinakrzesłachburżujepopijają
czystąwyborową,radującsiępięknościążycia.syciizadowoleni.Omawiająpopolsku,
rosyjskuiżydowskuswojeinteresy,niemyśląodrugimKaukazie.
DrugiKaukaztonędza.Dużeprzedmieściezamieszkałeprzezmiejscowychparjasów
wszelkichwyznańinarodowości.Kręte,wąskieibrudneuliczki.Parterowedrewniane
domki,napółzawaloneiwtulonewziemięlepianki,którychoknaznajdująsię
nawysokościkolanprzechodnia.Tutajmająswojąsiedzibęwszyscywydziedziczeni.
Robotnicy,bezrobotni,przekupnie,drobnizłodziejei„byliludzie”.Wjednympokojuobok
siebienierazdwie,trzyrodziny.Dorośliidzieci.Ścisk,brud,zaduch.Ohigjenęniktnie
dba.Pocokomuhigjena,gdybrakujejedzenia?
Doroślizranabiegnądomiastapracować,handlowaćlubkraść.Dziecipodrogach
zbierająkońskinawóz,którywyschniętybędziesiępaliłwpiecu.Tychdziecijestbardzo
dużo.wychudzone,obdarteibrudne.Mimotobiegają,bawiąsię,śmiejąsię.Swoje
krótkieżyciespędziłynaprzedmieściu,niewidziałyniclepszego,niemajązaczem