Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
poduszki,pierzyny,kołdryischnącabielizna.Naulicach,któreminieprzejeżdżajązwykle
żadnepojazdybawiąsiętłumydzieciaków,wdrzwiachmieszkańinagankachsiedzą
nakrzesłachopartemamy,którewśródzaduchu,smroduikrzykuoddająsięsłodkiemu
wypoczynkowi,odczasudoczasuspoglądającnaswojepociechy.
UliceJoselewicza,Obwodowa,Perecaiinnewidokwszędziepodobny.Niemożna
tylkoiśćchodnikami,coparęmetrówprzegradzajądrogęlicznedrewnianebudki,
pomalowanezzewnątrzwapnemnabiało.Totradycyjne,rodzinneklozety,zamknięte
przedniepowołanyminahaczykilubkłódki.Nieskanalizowanetakjakicałemiasto.
Wciche,bezwietrznedniesmródniepodzielniewypełniacałądzielnicęiwpełza
domieszkań.Ludziejednakprzyzwyczailisiędotegoitrudnoimsobiewyobrazić,
żemożebyćinaczej.
MieszkajątamwyłącznieŻydzi.Dziwiąsię,gdyujrząwswojejdzielnicytrochęlepiej
ubranegoaryjczyka.Coonchcenaul.Pereca?Pocoprzyszedł?Czytosekwestrator?
Gdyszedłemtamtędy,zaczepiłamniekiedyśstaraŻydówka.Kogoszukam?
Odpowiedziałem,żepanaWasilewicza,pierwszelepszenazwisko,któreprzyszło
minamyśl.Zdziwiłasię.Tutajzpewnościątakiniemieszka.„Tutajsamejewreje,proszę
pana”.Trzyulicedalejmieszkałjeden„ruski”,alewzeszłymrokusięwyprowadził.„Żona
muumarłaionpojechałdobratanawieś”.Terazniemażadnego„ruskiego”ani
„polskiego”.Chybagdzieśdalejkoło3-goMajalubul.13-ejDywizji.Tamtrzebaszukać.
Tutajsamejewrejekilkakrotniepowtórzyła.
„WIECZORNESZALEŃSTWA”
Wieczoremwszyscy,bezwzględunawarstwęspołeczną,kogotylkostaćnato,chodzą
dokina.Natrzechmiejscowychekranachoglądająbarwne,pełneemocjiiwrażeńżycie,
któreprowadzągdzieśdalekoinniludzie.Jedynewyrwaniesięzmonotonjicodziennej
egzystencji!Panieprezesowe,urzędniczki,pensjonarki,ekspedjentki,modystkiwszystkie
marząpotemoGaryCooperze,udająMarlenęlubGretę,wzależnościodostatniegofilmu.
Mężczyźnizrozczarowaniemstwierdzają,żeichtowarzyszkinieprzypominająwniczem
JeanCrawfordlubKayFrancis.Temniemniejidązniemi,czasami,doparku
Lubomirskich.Wparkujestkawiarnia,wkawiarnidancing.Ktochcemożetańczyć.