Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pokiwałgłową.
Jasnypokoik,paniewładzo,ładny,przestronny…tutakie
dwa,mamrację?
Koschella,idączamężczyzną,zgrzytałzębami.Zastanawiałsię,
ileBerkepoliczymuzaodnowieniecałegomieszkaniaiwbonusie
zatewszystkiekomplementy,któreterazwygłaszał.
JeszczeroktemuFranzzBarbarąledwiewiązalikoniec
zkońcem.Żonawachmistrzadokonywałacudów,bynatalerzu
opróczklusekznalazłsiękawałekmięsa,awzupiechoćbyjaka
kośćdlasmaku.OdmieniłosięuKoschellów,toprawda.Odroku
FranzstałnaczelenowoutworzonegowkłodzkiejpolicjiWydziału
KryminalnegodosprawMorderstw.Owaszumnanazwa
odpowiadała,zdajesię,bardziejambicjomkomisarzaRichteraniż
samegoKoschelli,zostałajednakzaakceptowanaprzezburmistrza
FranzaLudwigaiwkrótcesięprzyjęła.Możnabyłosięspierać,czy
powołanieowejjednostkimawiększysens,wszakmorderstw
wKłodzkuostatniobyłojaknalekarstwo.
Koschelladylematówwtejsprawieniemiał.Pensja,jaką
otrzymywał,byławiększa,niżmógłzamarzyć.Płaciłjednak
zatoswojącenę.Wszystkimdokoławydawałosię,żestanowisko
przytrafiłomusięjakślepejkurzeziarno,aledałbysobierękę
uciąć,żeżadenztychzazdrośnikówniewytrzymałbychociaż
tygodniawspółpracyzkomisarzemRichterem.Możnabyło
odnieśćwrażenie,żetensprawdzanietylezaangażowanie
Koschelli,ilejegopsychicznąodporność.Piętrzyłysięcoraz
tonowewymagania,sprzecznepoleceniaiogromompapierkowej
roboty,awwydzialeprzydzielonoFranzowidopomocytylko
dwóchludzi.
Ktośinnypewniedawnorzuciłbyposadęwcholerę,sam
Koschellateżmiałchwilamiochotęnadegradacjęipowrót
dopatrolowaniaulicirewizjisuteren.Leczgdypocałymdniu
harówkiwracałdodomuiwidziałdumęwoczachBarbary
iOpitza,nazajutrzwstawałniepomnywszystkiego,cogogryzło.
Szedłdorobotyjakwpierwszydzień,pełenentuzjazmuizapału.
Cholera.Franzwiedział,żetkwiwpotrzaskuwłasnychambicji
iprzyziemnychpotrzeb.Niemógłsiępoddać,zwłaszczateraz,gdy
okazałosię,żepiętroniżej,tużpodichklitką,zwolniłosiętakie
pięknemieszkanie.Tobyłojakdarodlosu.Mieliszansęnalepsze
życie,Koschellaniemógłtegozaprzepaścić.
Ileczasupotrzebujepannaremont,panieBerke?
Majsterpodrapałsiępodczapkąwczubekgłowy,cmoknął
zedwarazy.Przeszedłjeszczedodrugiegopokoiku,którymiał
zająćOpitz.Wkońcusapnąłipowiedział: