Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Przyślątukogoś.UważajnategofarfoclaodRichtera.
Będziemysięopierać,walczyćjaklwy,alewkońcuoddamy
imsprawęSabineHunfeld.Niechcemysięwtymbabrać.–Mott
spojrzałsurowonapodwładnego.–Nieróbtakiejminy,Bausch…
Uwierz,żelepiejtejsprawynietykać.Śmierdzinakilometr.
ToakuratcośwsamrazdlaRichtera.Gdybyśgoznał,
wiedziałbyś,ocomichodzi.Cieszsię,żeniepracujeszdlatego
człowieka.KomisarzRichtercałyczaskrzywisię,jakbymiał
gównopodnosem.
Bauschparsknąłśmiechem.Mottodebrałbłędnietęreakcję,
wydawałomusię,żewesołośćpodwładnegowywołałoobrazowe
porównanie.Taknaprawdęasystentpolicyjnyuznał,żetenopis
pasujejakulałdosamegokomisarzaMotta.
–Rozumiemysię,Klaus?
–Takjest,komisarzu.
–Mamdlaciebiezadanie.–Mottznówbłądziłgdzieśmyślami,
wydawałosię,żeztrudempowstrzymujeodruch,byniezacierać
zzadowoleniemdłoni.Toknuciebardzodoniegopasowało.–Tak
zupełnietegoniezostawimy,Bausch.Będzieszbliskotegopsa,
którytuprzyjedzie.Będziesztrzymałsięzboku,wcieniu,iniech
cinawetnieprzejdzieprzezmyśl,żebysięwychylać.Masz
widziećwszystkoinotować.Jużjabędęwiedzieć,jakwykorzystać
teinformacje.
DlaBauschaowoużycieprzezzwierzchnikaliczbymnogiej
miałodużeznaczenie.Ponownieskłoniłgłowę.Zastanawiałsię
jedynie,kogodoDusznikprzyślekomisarzRichter.