Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Niewiem,ktotakzrujnowałtopięknemieszkanko,panie
Koschella.Ażsięscyzorykwkieszeniotwieranatomenelstwo.
Kończęniedługorobotę,którąmamnaGartenstrassekołopoczty.
Jakiśtydzień,możedwatamzejdzie…wtedymogędopanasię
przenieść.
–Tydzień,dwa?Todługo,panieBerke,ajakznamżycie,
pewniesiętamwamprzeciągnie.
–Nicsięnieprzeciągnie–oburzyłsięBerke.–Myfirmasolidna,
jakmówięjakiśtermin,tosłowadotrzymuję.Sprawdzałmniepan,
tochybaotymwie…
Koschellaniedałnicposobiepoznać.Pewnie,żesprawdzał,
wziąłnaspytkikilkupracownikówBerkego.Majsterteżpewnie
wypytałjaktrzebaoKoschellę.
–Alerozumiem,jaktojest…–Berkeodezwałsięnaglebardziej
pojednawczo.–Chciałobysięjużwprowadzićdonowegomiejsca
iżyćjakczłowiek.Możewyślęwcześniejpomocnika,
cobywszystkoprzygotował,zanimwejdziemytuzrobotą.Wtedy
szybciejpójdzie…Copannato,paniewachmistrzu?
BerkewyciągnąłsękatądłońdoKoschelli.
–Cozceną?–dopytałFranz.Nienabierałsięnatanienumery
majstrówpokrojutegopijaczka.–Muszęprzecieżjąznać.
–Będziepanzadowolony.
Koschellazakląłwmyślach.Miałnadzieję,żeci,copolecili
mumajstraBerke,niezrobilitegozezłośliwości.Podobnych
zapewnieńwróżnychsytuacjachsłyszałsetki.Zawszekończyło
siętonajgorzej,jakmogło.JakijednakFranzmiałwybór?
Samemuodnawiaćpodłogę,ściany,byćmożehydraulikę?Kiedy
bytozrobił?Ponocach?Iilebytotrwało?Czynszjużmusiał
płacić,żebyniesprzątnęlimutegomiejscasprzednosa.Apłacił
dodatkowozapoddasze,któregoniemógłjeszczeopuścić.
–Jakbędziezadużakwota,towezmękogośinnego,panie
Berke.
–Zgoda!
Uścisnęlisobiedłonie,aKoschellamiałwrażenie,żezawarłjakiś
paktzdiabłem,bomajsterjakośodtegomomentunieprzerwanie
zacierałręceiuśmiechałsiępodwąsem.
Koschella,wychodzączmieszkaniaizamykającdrzwinaklucz,
czuł,jakpoplecachpłyniemustrużkapotu.Zaszybkotencały
światsiękręcił,awachmistrzzanimjużnienadążał.Możezmiękł
nastarość,powinienbyłprzycisnąćtegomajstra,ażbymujaja
uszamiwyszły.Zamiasttegopożegnałsięznimipowstrzymując
się,żebyniezdzielićtamtegowłeb,ruszyłdostarego
mieszkania.