Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
SAL
Niewiemdlaczego,alecośmnieuderza,gdywychodzimy
zGabrielemnaganek.Iniemamakuratnamyślifaligorąca.Może
tofalatęsknoty?Wyrzutsumienia?Lęk?Uśmiechamsięiodpycham
odsiebietemyśli.Todziwneuczuciebędziemitylkociążyć,dlatego
niewolnomigozbytczęstoanalizować.
Jestowielepóźniej,niżzakładaliśmy.Reesechciał,żebyśmy
wpadlinajegopożegnalnąimprezęprzedresztągościipomogli
muwszystkoprzygotować.JeśliGabezachwilkęniepójdzie,nie
maopcji,żebyśmydaliradęsięprzyszykować,zgarnąćrzeczyizdążyć
doReese’anaczas.CośjednakzdajesiępowstrzymywaćGabriela
przedodejściem.
Notak…mówi.ZnającrodzinęReese’a,taimprezapotrwa
całąnoc.Wśrodęmaszsprawyrodzinne,wczwartekjajemam…
Apiątkowąnocspędzimyweczwórkędodaję.Wiemjuż,
doczegozmierza.
Wsobotęwyjeżdżamy.
Wsobotęwyjeżdżamypowtarzam.
Gabrielprzestępujeznoginanogę,jakbyzakłopotany.Pierśznów
ściskamisięztęsknoty.
Cooznacza,żejeślichodzionas,tobybyłonatyle,nie?mówi
Gabriel.
Żadnenatyle!Nieznami.Krzywięsię.Aletak…Przezjakiś